piątek, 6 września 2013

Liam.

Właśnie jechałam autobusem na rozpoczęcie roku szkolnego. Z każdą minutą czułam coraz mocniejszy ból brzucha, gdyż ten dzień nigdy nie należał do moich ulubionych. Kręciłam się na siedzeniu, nie mogąc usiedzieć w miejscu. Cała się stresowałam, wiedząc, iż przez kolejne 10 miesięcy będę musiała się uczyć o wiele więcej niż dotychczas. Otóż w tym roku szkolnym będę pisać maturę. Większość osób zapewne by się cieszyła, idąc do III liceum, lecz ja do tej grupy nie należałam. Chciałam się cofnąć w czasie, mogąc dalej być w przedszkolu. Tam nikt nie przejmuje się przyszłością tylko skupia się na teraźniejszości. Każdy ma beztroskie chwile w tym wieku. Niestety w liceum nie ma takiej osoby, która by nie myślała o niczym innym niż nauka. Z każdym rokiem jest coraz gorzej, ponieważ dochodzi więcej godzin lekcyjnych oraz nauczyciele nie żałują nam sprawdzianów. Moje rozmyślania przerwał dźwięk telefonu, oznaczający, iż dostałam wiadomość. Niechętnie wyjęłam urządzenie z torebki, po czym spojrzałam na wyświetlacz. Uśmiech od razu zagościł na mojej twarzy widząc Jego imię. Nacisnęłam klawisz i spojrzałam na treść wiadomości.

Od: Liam

Dasz radę kotku! Pamiętaj- jestem z Tobą! Kocham Cię i tęsknię xx

Zaśmiałam się cicho pod nosem, po czym od razu tego pożałowałam, widząc jak parę osób zwróciło na mnie uwagę. Odchrząknęłam cicho, po czym zasłoniłam włosami twarz, aby nikt nie widział moich zaczerwienionych policzków. Nie tracąc więcej czasu odpisałam Mu.

Do: Liam

Och, dziękuję! Nawet nie wiesz jak mi to dodało otuchy! Kocham Cię i cholernie tęsknię xx

Nacisnęłam ‘wyślij’ po czym bezdźwięcznie westchnęłam, wiedząc, iż będę mogła go dopiero zobaczyć za 2 miesiące. Minęły zaledwie dwa tygodnie, a ja już strasznie za nim tęsknię. W wakacje spędzaliśmy razem każdy dzień i dlatego ta rozłąka nie należała do tych łatwiejszych. Liam stał się już moim narkotykiem. Uzależniłam się od niego i wcale nie chcę iść na żaden odwyk. Wiedziałam, że kocha swoich fanów i że trasa dla niego to coś wspaniałego, a ja nie mogłam mu niczego zabronić. Chciałam błagać na kolanach, aby został i żeby mnie nie opuszczał, ale zamiast tego wypłakałam się w jego ramionach mówiąc, jak mocno go kocham. Wiedziałam, iż dla niego to nie jest również łatwe, a mówiąc, aby został, tylko bym pogorszyła sprawę. Nim się obejrzałam, zauważyłam, że autobus się zatrzymał. Spojrzałam przez okno, po czym mogłam zobaczyć tak bardzo znienawidzony przeze mnie budynek. Ciężko westchnęłam, a następnie wstałam niechętnie. Skierowałam się ku wyjścia z pojazdu i już po chwili poczułam świeże powietrze. Spojrzałam na innych uczniów i mogłam dostrzec, iż są zniechęceni tak samo jak ja. Ruszyłam w  kierunku drzwi wejściowych. Witaj ponownie, piekle.

                                                               ~~~

Właśnie siedziałam przy biurku w moim pokoju, odrabiając zadanie domowe z fizyki. Nie dość, iż dzisiaj był pierwszy szkoły, to jeszcze zadali nam prace które zajmą mi ze dwie godziny. Ugh.. Moja szkoła nie jest normalna, ale nigdy nie twierdziłam, iż była. Nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Spadaj, Tom! Uczę się i daj mi spokój, bo nie mam humoru!- krzyknęłam, będąc pewną, że mój brat czegoś ode mnie chce. Usłyszałam otwieranie drzwi i zamknęłam oczy, aby nie wybuchnąć.
- Lepiej stąd idź, bo naprawdę nie ręczę za siebie.- syknęłam ostro, wciąż mając zamknięte oczy. W odpowiedzi usłyszałam tylko cichy chichot i poczułam jak mój gniew przybiera na sile. Automatycznie otworzyłam oczy.
- Głuchy jesteś czy..- odezwałam się, ale kiedy odwróciłam głowę w Jego stronę, od razu zamilkłam. Czy On tutaj stoi? Czy ja mam jakieś omamy? Automatycznie podniosłam się z krzesła, po czym podeszłam parę kroków do Niego, aby dotknąć jego klatki piersiowej, jednocześnie upewniając się, że mój wzrok działa poprawnie.
- Nie musisz mnie dotykać.- zaśmiał się cicho, po czym chwycił mnie za podbródek, aby spojrzeć mi w oczy.- Jestem tu.- szepnął, a ja nie czekając dłużej rzuciłam się na jego szyję, wtulając się w jego tors najmocniej jak się dało. Po chwili nie panując nad emocjami, wybuchnęłam głośnym płaczem, którego nie umiałam zahamować.
- Cii.. Nie płacz. Niebyło mnie tylko 15 dni.- szepnął mi do ucha.
- O 15 dni za długo.- szepnęłam niewyraźnie.- To były najgorsze chwile w moim życiu.- dodałam po chwili.
- A myślisz, że mi było łatwo? Te wszystkie koncerty.. Musiałem się uśmiechać, a tak naprawdę chciałem płakać, bo Ciebie nie było przy mnie. – mruknął.
- A-ale .. D-dlaczego ty tu jesteś? Masz przecież koncerty.
- Następny występ będzie dopiero za dwa dni, a ja musiałem Ciebie zobaczyć.- rzekł bez zastanowienia.- Ale.. Za kilka dni już nie będziemy tak blisko Ciebie koncertować i ..- zawahał się.- będziemy mogli się zobaczyć dopiero za niecałe dwa miesiące.- jego głos był niewiele głośniejszy od szeptu. Zamknęłam oczy, czując nagły uścisk w brzuchu.
- Liam.. Nie mogę Cię przecież zatrzymywać. Robisz to co kochasz, a kiedy ty jesteś szczęśliwy to ja też jestem. Przecież damy radę przez te dwa miesiące, prawda?- spytałam z nadzieją. Payne bez wahania przytaknął, a ja poczułam natychmiastową ulgę.- Obiecujesz, że wrócisz?- szepnęłam, patrząc prosto w jego brązowe tęczówki. Kiedyś widziałam w nich radość i szczęście, ale w tej chwili przeważał w nich ból oraz smutek.
- Obiecuję. Na pewno.- szepnął, po czym bez cienia zastanowienia wbił się w moje usta z zachłannością, a ja nie mogąc zrobić nic więcej oddałam pocałunek.

                                                            ~~~

Siedziałam na niewygodnej ławce od długiego czasu. Przestałam liczyć czas, wiedząc, iż on jest w tej chwili moim jedynym wrogiem. Te miejsce zawsze było takie.. przygnębiające. Kiedyś czułam się tutaj obco, ale od dwóch tygodni spędzam tu całe dnie, wiedząc, iż tutaj jest tylko moje miejsce. Przy Nim. Spojrzałam ponownie na nagrobek, i poczułam jak moje serce przyśpieszyło, a kolejna fala łez wydobyła się spod moich powiek. Schowałam ręce w dłonie, nie chcąc aby On  widział mnie w takim stanie. Dalej nie mogę uwierzyć, że dzień który miał się okazać najszczęśliwszym w całym moim życiu, okazał się najgorszym. Gdyby nie tamta ciężarówka.. On by nadal żył. Pijany kierowca uderzył w Jego samochód, zabijając go na miejscu. Dalej nie mogę w to uwierzyć. Łzy nabrały na sile, a ja niepewnie podniosłam się z ławki. Spojrzałam przed siebie i wpatrywałam się w te kilka liter, które zrujnowały moje życie.

R.I.P. Liam Payne  29.08.1993 - 5.11.2013

- Obiecałeś .. Obiecałeś, że wrócisz.-szepnęłam, upadając na kolana, popadając w histeryczny płacz. –Obiecałeś!-  krzyknęłam przez łzy, po czym wysunęłam rękę, aby dotknąć Jego grobu. Łzy nabrały na sile, ale nie zwróciłam na to uwagi. To koniec.  Wszystko skończone.


          ,,Nie ma Jego, nie ma Mnie - nie ma Nas.’’


________________________________________________________
O kuźwa xD Nie żeby coś, ale chciałam to skończyć Happy End'em xDD Ale tak jakoś wyszło :D Może być taki? ;P

Dziękuję za komentarze! *O*

Czytasz = komentujesz = uśmiech wywołujesz



5 komentarzy:

  1. matko, matko, matko ryczę ;<<<<<
    wspaniałe to było <3333


    + onlyyouharrystyles.blogspot.com


    OdpowiedzUsuń
  2. Powiedz mi kochanie dlaczego taki smutny ? Normalnie ryczę, poruszyłaś moje serce dogłębnie. Kurde, no to jest wspaniałe, ja z moimi bohomazami przy Tobie jestem beztalenciem. Brakuje mi słów by opisać swoje uczucia. COŚ WSPANIAŁEGO! Biedny mój Liaś. ;c Ha, też jestem teraz w 3LO,więc trafiłaś idealnie :)

    Nie jestem piąta ;c

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego smutny? Nie dość, że sama bez powodu mam ochotę płakać to ty mnie jeszcze dobiłaś. Aczkolwiek imagin wspaniały jak zwykle. Nic dodać nic ująć. Czekam na następne z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń