czwartek, 29 sierpnia 2013

Niall cz.4

                                               Część 1.
                                               Część 2.
                                               Część 3.

- Dalej nie mogę uwierzyć, że jesteście tak nieodpowiedzialni.- monolog Mike’a trwał już dobre 20 minut,  a ja nie odezwałam się ani razu, cały czas patrząc na swoje splecione dłonie. Siedzieliśmy właśnie w jego gabinecie, jeśli oczywiście można tak nazwać stół w jego domku i trzy krzesła. Niall siedział koło mnie i w odróżnieniu ode mnie co chwilę komentował zaistniałą sytuację, chcąc ją trochę załagodzić. – Rodzice powinni o tym wiedzieć.- powiedział  nagle Celson. Automatycznie podniosłam głowę, wpatrując się w jego tęczówki. Chłopcy się zdziwili, ponieważ w końcu oderwałam wzrok od swoich splecionych rąk.
- Proszę, niech pan tego nie robi. Będę miała szlaban do końca życia. – szepnęłam błagalnie w jego stronę.  Nie chcę nawet myśleć, o tym, jak mój tata zareaguje na tą sytuację. Nigdy nie należał do osób.. uhm.. spokojnych. Celson wpatrywał się we mnie intensywnie, jakby nad czymś myślał. Po chwili ciężko westchnął.
- Jesteście pewni, że to się nie powtórzy?- spytał nas niepewnie. Automatycznie wyprostowałam się jak struna i pośpiesznie pokiwałam głową, a potem w moje ślady poszedł Horan.
- No dobrze .. Zaufam wam. Z resztą zostały tylko 2 dni do końca obozu, więc odpuszczę wam.- rzucił w naszą stronę. Wpatrywałam się w niego oszołomiona, lecz po chwili pisnęłam z radości i wstałam z krzesła.
- Dziękuję bardzo! To był ostatni raz.- złożyłam ręce jak do modlitwy, po czym mogłam usłyszeć śmiech Celson’a. Niall również wstał z krzesła i podziękował mu, lecz nie tak entuzjastycznie jak ja. Po chwili wyszliśmy razem z domku Mike’a.  Spojrzałam na zegarek i zauważyłam, że już jest piąta w nocy, więc wiedziałam, iż muszę iść do łóżka. Byłam pewna tego, iż nie zasnę, ale na pewno nie będę paradować w nocy na podwórku, po tej całej sytuacji. Odwróciłam się w stronę Niall’a.
- Musimy iść do swoich domków.- rzuciłam pośpiesznie, spoglądając prosto w jego tęczówki. Horan uśmiechnął się szeroko, po czym chwycił mnie za rękę i stwierdził, że mnie odprowadzi. Bez wahania się zgodziłam, gdyż chciałam z nim być jak najdłużej się da.
- [T.I]?- zaczął niepewnie, spoglądając w moją stronę. Spojrzałam na niego pytająco, po czym westchnął i pokręcił głową z dezaprobatą. – Przepraszam .. – zaczął, lecz ja dalej nie wiedziałam o czym mówi.- To ja wymyśliłem te chodzenie w nocy i przeze mnie prawie byś miała kłopoty w domu.- szepnął. Chwilę analizowałam to co powiedział, ale po chwili uśmiechnęłam się pod nosem.
- Przecież tu nie ma ani grama twojej winy, Niall. Gdybym nie chciała włóczyć się w środku nocy na terenie obozu, to bym tego nie robiła.- poczułam jak odetchnął z ulgą.
- Ale i tak przepraszam.- szepnął po chwili, a ja zaśmiałam się dźwięcznie. Nim się obejrzałam, a już staliśmy pod moim domkiem. Odwróciłam się przodem do niego i chciałam pocałować go w policzek, lecz Horan był szybszy i przekręcił głowę tak, że moje usta napotkały jego.  Myślałam, że to będzie  przelotny całus, lecz byłam w błędzie, ponieważ po chwili zmienił się on w coś bardziej namiętnego. Wplotłam swoje dłonie w jego włosy i lekko za nie pociągnęłam. Oplótł mnie w talii i po chwili poczułam zimną powierzchnię pod plecami. Zdałam sobie sprawę z tego, iż Horan przyciskał mnie do zewnętrznej ściany domku, ale jedyne na czym się skupiłam były jego usta. Czułam jak się rozpływam pod jego dotykiem. Po chwili zjechał z pocałunkami niżej, aż do szyji. Poczułam jak nogi robią mi się z waty.
- Niall.. Jak Mike nas zobaczy to po nas.- z trudem wypowiedziałam te słowa. Horan niechętnie się oderwał od mojej szyji i pocałował mnie krótko, lecz namiętnie w usta, po czym oparł swoje czoło o mnie. Wpatrywaliśmy się w siebie, a wokół panowała cisza. Jedyne co było słychać to nasze przyśpieszone oddechy.
- Co ty ze mną wyprawiasz..- szepnął, po czym zrobił parę kroków w tył i się uśmiechnął.
- To co ty ze mną.- pokazałam swoje białe ząbki i minęłam go, uprzednio mówiąc ‘dobranoc’, po czym zniknęłam za drzwiami swojego domku. Oparłam się o nie plecami i westchnęłam, wiedząc, że już za Nim tęsknię.

                                                             ~~~

- Czy ktoś wie gdzie jest Niall?- głos Mike’a dotarł do moich uszu. Właśnie staliśmy wszyscy w szeregu, ponieważ teraz w planie była wycieczka nad jezioro. Nie mogłam ustać w miejscu, ponieważ kto jak kto, ale ja jestem największą fanką pływania. Tylko gdzie jest do cholery Horan? Może zasnął? W sumie spał tylko od piątej, jeśli w ogóle zasnął. W końcu nie wytrzymałam i zrobiłam parę kroków do przodu, lecz mało osób zwróciło na to uwagę, gdyż wszyscy byli zbyt pochłonięci rozmowami.
- Pójdę do jego domku i zobaczę czy coś mu się stało.- powiedziałam na tyle głośno, aby Celson to usłyszał. Kiwnął głową i machnął ręką, dając mi znak, abym tak zrobiła. Nie tracąc więcej czasu pobiegłam w stronę domku numer ‘8’, który zamieszkiwał Niall z resztą zespołu. Kiedy dobiegłam do celu bez zastanowienia otworzyłam drzwi. Zobaczyłam Jego siedzącego na łóżku tyłem do mnie. Miał do ucha przyłożoną komórkę, więc pewnie dlatego nie usłyszał, że ktoś wszedł. Już chciałam powiedzieć, że wszyscy na niego czekają, kiedy usłyszałam słowa, których się nie spodziewałam.
- Też Cię kocham.- zaśmiał się.- Jeszcze dwa dni i się spotkamy, już się nie mogę doczekać, księżniczko.- jego głos był przepełniony radością i podekscytowaniem, a ja czułam jak łzy napływają do moich oczu.- Boże, tak cholernie tęsknię za Tobą! Chcę Cię już przytulić i nie puszczać przez długi czas.- zaśmiał się ponownie. Poczułam jak moje serce rozpada się na kawałki. Jak ja mogłam być taka naiwna?! Przecież to jest wielki Niall Horan, który może mieć każdą!- Jak wrócę z obozu to będę miał wolny dom. Mam nadzieję, że wpadniesz do mnie.- Nie mogłam już dłużej tego słuchać. Poczułam się .. zdradzona. Cały czas się tylko mną bawił, nie zwracając uwagi na moje uczucia! Od początku wiedziałam, że jest taki jak wszyscy. Jak ja mogłam mu zaufać? Odwróciłam się przodem do drzwi i już chciałam wychodzić, kiedy na moje nieszczęście zahaczyłam  o róg szafy i upadłam prosto na kolana, robiąc dużo hałasu. Podniosłam szybko głowę i mogłam zobaczyć jak Horan wpatruje się we mnie zszokowany. Nie tracąc więcej czasu, wstałam najszybciej jak się da i wybiegłam z domku, chcąc być jak najdalej stąd. Nie zwracałam uwagi na wykrzykiwanie mojego imienia. Odwróciłam głowę do tyłu i zauważyłam, że Niall wybiegł za mną. Biegłam w kierunku lasu, bo wiedziałam, że tylko tam go zgubię. Łzy zasłaniały mi już widoczność, ale nie zwracałam na to najmniejszej uwagi.
                                                                         ~~~
 Siedzę właśnie pod jednym z drzew, nie mogąc przestać płakać. Jestem tu od co najmniej czterech godzin i już wiem, że się zgubiłam. Co ja sobie myślałam? Że ucieczka do lasu to dobry pomysł?  Ale gdyby nikt nie zrobił tej ścieżki prowadzącej do tego miejsca to bym się tutaj nie znalazła!  Nie mam pojęcia gdzie jestem, a nawet nie wzięłam ze sobą telefonu. Jedyne czego teraz chcę to znaleźć się spowrotem na terenie obozu.  Ten las jest przerażająco wielki i na razie muszę cierpliwie czekać na to, aż mnie ktoś znajdzie.

                                                       ~~~

Biegłam ile sił w nogach, patrząc czy biegnie za mną. Wiedziałam, że aby ktoś mnie znalazł nie powinnam się ruszać z miejsca, ale teraz nie miałam wyboru. Po chwili zauważyłam, że dzik przestał mnie gonić.  Zgubiłam go. Byłam przerażona, ponieważ zrobiło się ciemno, a ja nie dalej nie wiedziałam gdzie jestem. Łzy na nowo napłynęły mi do oczu, po czym opadłam z sił i usiadłam na ziemi, wiedząc, że popełniłam najgorszy błąd w moim życiu. Objęłam swoje nogi rękoma i ułożyłam czoło między kolanami, po czym zaczęłam cicho szlochać. Co ja narobiłam? Teraz  to mnie wszyscy zabiją, nie tylko rodzice. Zamiast dorośle przyjąć tą całą informację z Niall’em ja najzwyczajniej w świecie uciekłam i zachowałam się jak pięciolatka. Nagle usłyszałam trzaśnięcie gałęzi niedaleko mnie. Zerwałam się na równe nogi, wierzchem dłoni ocierając łzy, aby poprawić sobie widoczność. Po chwili znowu usłyszałam trzask gałęzi,  lecz bliżej mnie. Było cholernie ciemno i nie mogłam nic zobaczyć. Wiedziałam, że już po mnie. Nie umiałam się bronić, więc zostało mi tylko jedno.
- Błagam Cię! Zostaw mnie!- nie mogłam opanować drżącego głosu. Zaszlochałam cicho, wątpiąc czy słowa coś dadzą.
- [T.I]! Boże, to Ty! Gdzie ty jesteś?!- zamarłam. To Jego głos. Obróciłam się wokół własnej osi, ale nikogo nie zobaczyłam.
- Niall! Proszę Cię, pomóż mi! – krzyknęłam, po czym wybuchłam głośnym płaczem. Nim się obejrzałam poczułam silne ramiona, które mnie otulały. Wreszcie poczułam się bezpieczna. Wtuliłam się w jego tors, po czym zaczęłam szlochać jeszcze bardziej.
- Cii.. Już jest wszystko dobrze. Przy mnie jesteś bezpieczna, nie bój się.- szepnął mi do ucha i lekko mnie kołysał. Po chwili wyjął coś czarnego z kieszeni i przyłożył do ust.
- Znalazłem ją.- odezwał się. Ach.. Walkie- Talkie..
- Nie ruszajcie się. Namierzymy was.- odezwał się głos w urządzeniu. Wtuliłam się jeszcze mocniej w jego tors.
- [T.I] .. Ta rozmowa ..- zaczął, ale przerwałam mu w połowie zdania.
- Nie chcę tego słuchać, Niall. Jak tylko wyjdziemy z tego lasu dam ci spokój, a ty się zajmiesz swoją dziewczyną.- poczułam jak mój głos z każdym wypowiedzianym słowem się łamie.
- [T.I], nic nie rozumiesz. Ona nie jest moją dziewczyną.- jego głos był niewiele głośniejszy od szeptu. Nic nie rozumiałam.- Rozmawiałem wtedy z moją siostrą. Mocno ją kocham i zawsze mówię do niej ‘księżniczko’- zaśmiał się pod nosem. Nie, nie wierzę..- A co do wolnego domu to chłopaki jadą do swoich rodzin. A że moja siostra przyjeżdża do Londynu to chętnie zagoszczę ją w naszym mieszkaniu.- szepnął.  Zamknęłam oczy i policzyłam do pięciu. Jestem idiotką. Niepewnie odsunęłam się od Niall’a i nawet nie miałam odwagi, aby spojrzeć mu w oczy.
- Boże .. Jestem nienormalna. Tak mocno Cię przepraszam.- Horan chwycił mnie za podbródek, jednocześnie zmuszając mnie, abym spojrzała w jego tęczówki. – Strasznie mi głupio teraz. Już nawet boję się myśleć ile musiałeś mnie tutaj szukać.- mój głos się załamał.
- Myślałem, że już Cię nie znajdę. Że się zgubisz, a ja nawet nie będę mógł Tobie powiedzieć jak mocno Cię kocham.- z jego policzka popłynęła łza, której nie zatrzymał. Nie wytrzymałam i ponownie wtuliłam się w jego tors, słysząc bijące serce. Z moich oczu ponownie wypłynęła słona ciecz.- Zatrudniłem wszystkich. Wiesz ile ludzi Cię szukało? Ponad trzydzieści, razem ze mną. Musiałem Cię odnaleźć. Ten las jest naprawdę ogromny i chciałem więcej ludzi wziąć, ale powiedzieli, że wystarczy. Lecz dla mnie to było i tak za mało.- powiedział, a mnie wmurowało w ziemię.
- N-niall .. Przecież to tylko ja. Czemu się tak fatygowałeś?- poczułam jak mój głos się łamie. Nagle mocno mnie szarpnął, jednocześnie oddalając mnie od niego oraz łapiąc za ramiona i patrząc w moje oczy.
- Tylko ty? – powiedział bezgłośnie- [T.I], na litość boską! Gdybym Cię nie znalazł, załamałbym się, wiedząc, że to wszystko przeze mnie. Kocham Cię i nawet tak nie mów, rozumiesz?- z jego oczu zaczęły płynąć łzy.
- Niall, tak cholernie Cię kocham.- powiedziałam na jednym tchu, po czym pocałowałam go prosto w usta. Ten pocałunek był inny od poprzedniejszych. Horan całował mnie tak, jak by mnie miał zaraz stracić. Ale nie straci, jestem tego pewna. Teraz już wiem jedno. Kocham Go i nie pozwolę, aby nas cokolwiek rozłączyło.

                                                          ~~~

- A wtedy Niall nałożył na głowę swoje majtki i latał po całym domu. -brzuch mnie już bolał od śmiechu, ale z każdym wypowiedzianym przez Nią zdaniem, śmiałam się coraz bardziej. Właśnie siedzimy z Niall’em i jego siostrą w jego domu. Candice jest naprawdę miła i od razu ją polubiłam.  Jest bardzo pozytywną osobą, która ma w sobie pełno energii. Muszę przyznać, że  jest ode mnie młodsza tylko o dwa lata, ale spokojnie ma mentalność dwudziestolatka.
- Dobra, dobra. Myślę, że [T.I] wystarczy już tych informacji.- burknął w stronę siostry, na co ona wystawiła mu język. Niall wywrócił oczami, po czym objął mnie, a ja wtuliłam się w jego tors.

- Oj, Niall .. Przecież to jest bardzo interesujące.- przekomarzałam się z nim, na co Candice wybuchła śmiechem.  Po chwili poszłam w jej ślady. Wiedziałam, że tutaj jest moje miejsce i mam nadzieję, że nic tego nie zmieni.



______________________________________________________________
Dziękuję wam za komentarze! <3 Mam tylko nadzieję, że teraz nie będzie spadać ich ilość i że to tak wyjątkowo pod tamtym postem było ;P

Czytasz = komentujesz = uśmiech wywołujesz




wtorek, 27 sierpnia 2013

Niall cz.3

                                                        Część 1.
                                                        Część 2.


                                                 *Ósmy dzień obozu*

Otworzyłam niechętnie oczy. Zobaczyłam, że jest jeszcze ciemno i byłam zdezorientowana, gdyż nie wiedziałam co mnie obudziło. Spojrzałam na zegarek, który pokazywał czwartą nad ranem. Już chciałam spowrotem zamknąć oczy, aby zasnąć, aż nagle usłyszałam ciche pukanie w okno. Podskoczyłam i automatycznie poczułam jak robi mi się gorąco. Niepewnie przekręciłam głowę w lewo i zauważyłam, że przed oknem stoi Niall. Widząc moją minę wybuchł śmiechem. Wywróciłam oczami i usiadłam tak, aby otworzyć okno. Jako jedyna mam nad łóżkiem okiennicę. Czasem to ma wady jak i zalety. Chwyciłam za klamkę i otworzyłam szerzej okno.
- Niall? Co ty tutaj robisz? Zaraz wszystkich obudzisz.- szepnęłam na tyle cicho, aby nie obudzić moich współlokatorek.
- Chodź szybko, muszę ci coś pokazać!- jego głos był radosny i przepełniony zachwytem.
-  Jestem w piżamie, gdybyś jeszcze nie zauważył.- szepnęłam, wychylając się trochę za okno, aby zobaczyć czy nikt nas nie obserwuje.
- Masz pięć minut.- jego głos był stanowczy. Westchnęłam i wywróciłam oczami, wiedząc, iż Horan nie odpuści. Nie zdążyłam nawet odpowiedzieć, a już zniknął z pola widzenia. Niechętnie wstałam z łóżka, kierując się ku walizce, aby znaleźć jakieś ubrania. Przez te osiem dni obozu strasznie się zżyłam z Horan’em. I kto by pomyślał, że takie coś będzie miało w ogóle miejsce? Kiedy już zdjęłam piżamę i założyłam na siebie szorty oraz bluzkę, pośpiesznie wyszłam z domku. Zaczęłam się rozglądać, lecz nie zauważyłam nigdzie Niall’a. Jeśli to będzie jakiś głupi żart, to nie ręczę za siebie! Nagle poczułam jak ktoś chwyta mnie za łokieć i ciągnie w prawą stronę. Szybko przeniosłam wzrok na twarz drugiej osoby i odetchnęłam  z ulgą, wiedząc, iż to jest Horan.
- O co ci cho..- nie zdążyłam go nawet zapytać, ponieważ kiedy tylko spojrzałam przed siebie zauważyłam najpiękniejszy widok na świecie. Zamarłam i nie mogłam się ruszyć. Ale..jak?!
- Niall.. Boże, jakie to piękne.- zachwyciłam się.- Wstanie o czwartej rano było warte..  tego.- szepnęłam, nie mogąc się wysilić na głośniejszy głos.
- Zorza polarna jest ciężko spotykana w takich miejscach.- zaśmiał się słodko. Nie mogąc wydusić z siebie ani słowa rzuciłam mu się na szyję.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Nawet nie wiesz od jak dawna marzyłam, aby to zobaczyć!- pisnęłam radośnie.
- Stań przede mną. Zrobię Ci zdjęcie.- szepnął mi do ucha. Bez żadnych wahań się zgodziłam. Już po chwili usiedliśmy na miękkiej trawie, obserwując ten niezwykły widok.






                                                   *12 dzień obozu*

Spojrzałam na zegarek. 4:10. Spóźniał się już 10 minut! Od tamtego pamiętnego wieczoru, codziennie o czwartej nad ranem wychodzimy na mały spacer. Stałam właśnie przed domkiem. Było strasznie zimno, ale nie zwracałam na to uwagi, gdyż chciałam się z Nim zobaczyć. Stwierdziłam, że muszę mu dzisiaj powiedzieć,  że .. się w nim zakochałam. Dalej nie wiem jak to mogło się w ogóle stać, ale zawsze czytałam, że miłość zaskakuje. Nigdy nie wierzyłam w To uczucie, ale im dłużej jestem w obecności Niall’a tym bardziej zaczynam w to wierzyć. Moje rozmyślania przerwał cichy szept Horan’a. Szybko zaczęłam się rozglądać, aby napotkać jego sylwetkę, lecz moje oczy nic nie zarejestrowały. Nagle poczułam silne szarpnięcie do tyłu. Mogłam zobaczyć, że był to Niall, ponieważ było wystarczająco jasno. Zaczął mnie ciągnąć na tył domku. Uhm.. Nigdy tutaj nie byliśmy.
- [T.I], wybacz, ale Mike stoi i pilnuje wszystkich tutaj i nie mogłem szybciej się zjawić.- zaczął się tłumaczyć, po tym jak znaleźliśmy się na tyłach. Moje serce podeszło do gardła.
- Ale jak?! Boże, Niall! A co jeśli nas znajdzie?! Przecież wcześniej nikt w nocy nie pilnował tutaj ośrodka!- zaczęłam panikować. Jak nas złapie, to będziemy mieli niezły ochrzan. Niall złapał za mój podbródek i spojrzał prosto w moje oczy.
- Hej .. Spokojnie. Z twoją inteligencją i moim sprytem na pewno nie damy się złapać.- uśmiechnął się łobuzersko, a ja wywróciłam oczami i wtuliłam się w jego tors. Nagle przypomniało mi się o tym, co miałam mu powiedzieć. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. Raz kozie śmierć. Uchyliłam spowrotem powieki i niepewnie się od niego odsunęłam.
- Uhm.. Niall?- wymamrotałam, przenosząc swój wzrok na ziemię. Nie wiem czy dam radę..
- Coś się stało?- jego głos był zaniepokojony.- [T.I], spójrz na mnie.- poprosił. Niepewnie podniosłam wzroki i od razu tego pożałowałam, ponieważ zatopiłam się w jego jak ocean niebieskich oczach. Ta chwila była dokładnie taka sama jak pierwszego dnia obozu, tyle że teraz byliśmy sami. Nie licząc oczywiście Mike’a, który nawet nie wie, że tu jesteśmy. Poczułam jak czas się zatrzymuje. Czy tylko mi jest tak gorąco? Co za paranoja! Przed chwilą było mi zimno! Po kilku sekundach wypowiedziałam dwa słowa, które nie wiadomo kiedy wydostały się z moich ust:
- Pocałuj mnie.- szepnęłam cicho, lecz na tyle głośno, aby On to usłyszał. Nie musiałam się powtarzać drugi raz, gdy już po chwili zauważyłam jak Horan się przybliża, po czym mogłam poczuć jego malinowe usta na swoich. Na początku Niall całował mnie lekko i niepewnie, ale kiedy wplątałam swoje dłonie w jego włosy, zyskał pewność. Oplótł moją talię rękoma i pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Musiałam przyznać, iż całował świetnie. Nie mam pojęcia jak długo tak staliśmy, ale kiedy się od siebie oderwaliśmy, z trudem łapaliśmy oddechy. Niall przyciągnął mnie do swojego ciała, mocno tuląc.
- Zakochałem się w Tobie od pierwszego wejrzenia. Nawet nie wiesz jak długo na to czekałem.- szepnął mi do ucha, podczas gdy ja próbowałam normalnie oddychać. Lecz po tym co usłyszałam, ponownie oddech mi przyśpieszył. Wtuliłam się jeszcze mocniej w jego tors, lecz po chwili usłyszeliśmy głos,  wskutek czego moje serce podskoczyło mi do gardła.

- Niall? [T.I]? Co wy tu do cholery robicie?!

__________________________________________________________________

O jezuu xD Ale zawaliłam ;__; Nie no, zrypałam po całej linii xD Ale ocenę zostawiam wam ;P 
Mam takie ogłoszenie.. Niestety teraz imaginy będą się pojawiać co 2-3 dni, ponieważ to już jest końcówka wakacji, a chcę z tych dni skorzystać najlepiej jak się da :D Mam nadzieję, że się nie obrazicie i nie odejdziecie ;x
Dziękuję wam za osiem komentarzy <3

Kocham Was! *O*

Czytasz = komentujesz = uśmiech wywołujesz

niedziela, 25 sierpnia 2013

Niall cz.2


                                                        Część 1.

-Dawaj [T.I]! Szybciej!- wołał Niall. Myślałam, że go uduszę! Nie dość, że muszę być z nim w parze to jeszcze mnie pośpiesza! Lubię żółwie i się nimi interesuje, jakiś problem? Obecna konkurencja polegała na tym, aby przeczołgać się do linii mety po brudnej ziemi. Za mną były trzy dziewczyny, lecz nie miałam się z czego cieszyć, gdyż przede mną było ich aż siedem! Zawsze byłam dobrze wysportowana i normalnie to bym je przegoniła nawet we śnie, ale nie mogłam się skupić, czując na sobie wzrok Horan’a. Zauważyłam jak pierwsza dziewczyna już mija linię mety. Zdawałam sobie sprawę z tego, że będę cała w ziemi po tej konkurencji, ale teraz poczułam jak czuję w moich żyłach zdeterminowanie. Przyśpieszyłam tempa, mijając jedną dziewczynę przede mną. Niestety ten manewr na nic się nie zdał, gdyż i tak byłam siódma. Ugh..  Ale gdybym jej nie ominęła to bym zajęła ósme miejsce.. Zawsze jakieś pocieszenie. Niechętnie stanęłam na nogi, uprzednio mijając linię mety. Otrzepałam się i poszłam w kierunku chłopaków, gdzie między innymi stał Niall. Wiedziałam, że mnie ochrzani, że byłam do bani, ale nic nie mogłam na to poradzić. Zrezygnowana poszłam w jego kierunku ze wzrokiem wbitym w ziemię. Jeszcze pare kroków i stanę z nim twarz w twarz.  Przygotowałam się na niemiłe słowa, ale zamiast tego z jego ust padły zdania, których nigdy się nie spodziewałam usłyszeć.
- Brawo [T.I]! Byłaś świetna!- podniosłam na niego wzrok, a on widząc moje zaskoczenie, uśmiechnął się promiennie i podszedł do mnie bliżej.- Co z tego, że nie wygrałaś? Liczy się zabawa, więc się nie przejmuj, ok?- rzekł, kładąc swoje dłonie na moich ramionach. Uśmiechnęłam się szczerze, niedowierzając  w te słowa. Myślałam, że on, jako gwiazdor, będzie chciał wygrać.. No cóż.  Najwidoczniej się myliłam. Usłyszeliśmy głos Mike’a, aby teraz chłopacy przygotowali się do czołgania.
- Dasz radę. Nie przejmuj się przegraną.- puściłam do niego oko, pokazując swoje białe ząbki. Po chwili mogłam usłyszeć jego cichy chichot.
- Jeszcze się zdziwisz.- szepnął mi na ucho, po czym ominął mnie i stanął w szeregu, gdzie reszta chłopaków już się ustawiła. Powiodłam wzrokiem za nim. Wszyscy jednocześnie się położyli na brzuchu i już po chwili byli zwarci i gotowi. Parę sekund później usłyszeliśmy gwizdek, co oznaczało, iż wyścig się zaczął. Dziewczyny zaczęły dopingować swojej parze, więc ja też poszłam w ich ślady.
- Dawaj Niall! – zaczęłam krzyczeć. Był na razie trzeci, ale nie zapowiadało się na to, aby ominął chłopaków przed nim. Po paru chwilach mogłam zauważyć jak zbliżają się do mety, lecz Horan dalej był trzeci! Nagle wpadłam na pomysł, a na mojej twarzy zagościł łobuzerski uśmiech. Może wypali, może nie. Warto spróbować.- I tak przegrasz, Niall! Nawet nie próbuj ich ominąć, bo i tak nie dasz rady!- zaczęłam się wydzierać, aby mnie usłyszał. – I tak jakimś cudem nie jesteś ostatni!- Kate, która stała parę kroków ode mnie spojrzała na mnie zszokowana i szerzej otworzyła oczy, a ja kiedy zobaczyłam ją w takim stanie, wybuchłam cichym śmiechem. Po chwili jednak przestałam się śmiać, gdyż zobaczyłam jak Niall omija swoich przeciwników. Jeszcze trochę i.. Tak! Jest pierwszy! Ha! Moje pomysły są niezawodne! Zaczęłam klaskać i cieszyć się jak mała dziewczynka. Nie mogłam przestać się uśmiechać. Horan wstał, otrzepał się i spojrzał na mnie. Zobaczyłam w jego oczach rozbawienie i dlatego uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Ruszył w moją stronę i już po chwili stał przede mną. Uśmiechnął się, pokazując swoje wyjątkowo białe zęby.
-Przegram, hmm? Co jak co, ale dopingować to nie umiesz.- zaśmiał się pod nosem. Piękny odgłos.. Zaraz, co? Mam wszędzie ziemię i dlatego nie wiem co mówię..
- Ale sam przyznasz, że gdyby nie ja to byś nie wygrał tego wyścigu.- Podeszłam do niego o krok bliżej.
- A skąd wiesz? Może specjalnie nie byłem na początku pierwszy, aby się z Tobą podroczyć?- teraz to on wykonał krok. Między nami było 15 cm. Wcześniej nie zauważyłam jak jego oczy mają intensywny kolor. Głęboki, hipnotyzujący lazur.. Nie byłam w stanie wydusić z siebie ani słowa. Wpatrywałam się w jego tęczówki, zapominając o tym, iż stoimy na środku podwórka, gdzie wokół nas stoją obozowicze. Patrzyliśmy sobie w oczy, nie odzywając się. Z tej dziwnej, lecz całkiem przyjemnej chwili wyrwał nas głos Mike’a. Zakłopotana opuściłam wzrok na czubki swoich butów i robiąc parę kroków w bok, próbowałam się skupić na tym co mówił nasz opiekun. Kątem oka spojrzałam na Horan’a i dostrzegłam, że uśmiecha się pod nosem. Pokręciłam głową z dezaprobatą.
-  Następna konkurencja będzie dotyczyła biegania.-powiedział Mike, uprzednio mówiąc jaka para zdobyła ile punktów w poprzednim zadaniu. Ja byłam ósma, ale Niall to nadrobił i takim o to sposobem na razie jesteśmy trzeci.- Każda osoba będzie miała swój numer. Staniecie wszyscy w szeregu, a ja będę wymieniał dwa numery. Będę oczywiście mówił kto goni kogo. I ten kto złapie swojego przeciwnika będzie miał jeden punkt. Gramy tutaj parami, więc jeśli ktoś kogoś złapie to punkt przechodzi na parę. Oczywiście czas będzie ograniczony i nie będziecie się gonić w nieskończoność.- zaśmiał się, a pare osób poszło w jego ślady.- Czy wszyscy rozumieją reguły gry?- spytał nas, a odpowiedzi zabrzmiało grupowe ‘Tak’. – To dobrze. Ustawcie się w szeregu i odliczcie od 1.- Ustawiliśmy się tak jak prosił i po chwili każdy mógł się już dowiedzieć jaki ma numer. Ja miałam numer ‘4.’ Heh. Tak jak mój domek. Po minucie usłyszeliśmy pierwsze cyfry- 5 goni 7!- usłyszeliśmy głos Mike’a. Już po chwili siódemka wypruła do przodu, uciekając jak najdalej. Nie znałam jej imienia, ale i tak wiedziałam, iż ma małe szanse, ponieważ piątką okazał się Tomlinson. Kiedyś słyszałam, że jest najszybszy w całym zespole. Nie chciałam się z nikim z Nich gonić, ale zważając na moje ‘szczęście’ zapewne trafię na kogoś z Nich. Louis już po chwili zdążył dogonić siódemkę, po czym usłyszałam radosny pisk dziewczyny obok. Zapewne jest z nim w parze. – Punkt dla Louis’a!- krzyknął nasz opiekun. Chłopak się uśmiechnął, po czym wrócił do szeregu, a w jego ślady poszła dziewczyna. Uśmiech nie schodził z jej twarzy. Co z tego, że przegrała? Ważne, że ją dotknął! Mam nadzieję, że czujecie ten sarkazm. Boże, niektórzy nie są normalni.. – 4 ucieka przed 11!- krzyknął Mike. Nie zwróciłam na to uwagi i dalej wpatrywałam się w ziemię, dopóki nie usłyszałam krzyku Niall’a, który wyrwał mnie z rozmyślań.
- [T.I]! Biegnij!- zdezorientowana podniosłam głowę i zobaczyłam jak jakaś dziewczyna biegnie w moją stronę. Zaraz! Przecież czwórka to ja! Pisnęłam i nie patrząc na nikogo wyprułam do przodu. Usłyszałam za sobą śmiech Horan’a. Drań się jeszcze śmieje! Biegłam przed siebie nie patrząc czy dziewczyna jest blisko mnie. Do biegania miałam dobrą kondycję i szczerze wątpię, aby mnie dogoniła. Jednak dla własnego spokoju odwróciłam głowę tak, aby zobaczyć w jakiej odległości jest mój przeciwnik. Niestety nim coś zobaczyłam, poczułam przeraźliwy ból w kostce. Wywróciłam się i automatycznie chwyciłam za bolące miejsce. Delikatnie poruszyłam stopą i syknęłam z bólu. Już po chwili podbiegł do mnie Mike.
- [T.I], coś się stało? Boli cię noga?- spytał mnie, klęcząc.
- Kostka. Chyba ją skręciłam.- odpowiedziałam i ponownie syknęłam z bólu. Mike nie zdążył odpowiedzieć, kiedy koło mego boku znalazł się Niall. Po co on tu przyszedł?
- [T.I], stało się coś?- spytał mnie. A co go to obchodzi?
-Skręciła kostkę. Trzeba zakończyć grę, ponieważ muszę ją zaprowadzić do pielęgniarki.- rzekł Mike, kiedy chciałam odpowiedzieć.
- Ja mogę ją zaprowadzić. Jesteśmy w parze, więc akurat dobrze się składa. A ty dalej możesz prowadzić zajęcia.- powiedział Niall.
 - Nie!- od razu się wyrwałam. Spojrzeli na mnie zdezorientowani.- Uhm.. To znaczy.. Dam radę sama iść.- próbowałam się wymigać i żeby im to udowodnić wstałam. Chciałam zrobić krok do przodu, ale poczułam jak przewracam się, lecz od upadku ochroniły mnie ramiona Horan’a. Podniósł mnie do pionu i zwrócił się do Mike’a.
- Zajmę się nią. A ty idź do nich.- kiwnął głową pokazując na resztę obozowiczów. Widać było, iż Mike się zastanawia. Nie, błagam! Nie zostawiaj mnie z nim! Nie rób mi tego!
- Na pewno dasz radę?- zwrócił się do Niall’a. Chłopak kiwnął twierdząco głową, po czym Mike westchnął, zmierzwił włosy i powiedział, że możemy iść, po czym się od nas oddalił. Zabiję cię Celson! Po chwili poczułam jak tracę grunt pod stopami.
- Co ty robisz?- spytałam zdezorientowana, widząc jak z łatwością przychodzi mu wzięcie mnie na ręce.
- Nie możesz przecież chodzić.- powiedział, jak by to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Nie miałam siły na kłótnie, więc nie wyrywałam się.  A może po prostu nie chciałam, aby mnie puścił?

                                                               ~~~

-Tak, kostka jest skręcona. Niestety przez tydzień nie będziesz mogła biegać.- rzekła pielęgniarka. Westchnęłam.- Musisz teraz wrócić do domku i zrobić sobie zimny okład, ponieważ noga zdążyła spuchnąć.- dodała po chwili. Pokiwałam głową na znak, że rozumiem.
- Dziękuję.- powiedziałam miło w jej stronę. Odpowiedziała mi uśmiechem. Ostrożnie wstałam z łóżka lekarskiego, próbując utrzymać równowagę. Przy moim boku automatycznie znalazł się Niall, który od razu wziął mnie na ręce. Pielęgniarka się zaśmiała pod nosem.
- Niall, dam radę.- burknęłam w jego stronę, lecz on zignorował to. Odwrócił się tylko do 40-latki i podziękował za wizytę, po czym wyszedł ze mną na dwór, kierując się do mojego domku. Nie odzywaliśmy się przez całą drogę, za co byłam mu ogromnie wdzięczna, gdyż nie miałam siły na żadną rozmowę. Nim się obejrzałam, już znajdowaliśmy się w domku. Horan ostrożnie położył mnie na łóżku i widząc, jaka jestem senna skierował się ku drzwiom, by wyjść. Usiadłam po turecku i popatrzyłam na niego spod zmrużonych powiek.
- Niall?- musiałam go spytać, bo nie da mi to spokoju. Chłopak spojrzał na mnie pytająco.- Uhm.. Dlaczego się mną tak opiekujesz? Przecież na początku tego dnia.. olałam wasz zespół.. i nie zwracałam na was uwagi.- zmarszczyłam czoło, czując jak język mi się plącze od zmęczenia. Niall zaśmiał się pod nosem po czym rzekł:
- A może właśnie dlatego? Dlatego, że nie patrzysz na nas jak na gwiazdy? Dlatego, że widzisz w nas normalnych chłopców? Dlatego, że nie kleisz się do nas jak pszczoła do miodu?- zaśmiałam się po usłyszeniu tego ostatniego porównania. Niall poszedł w moje ślady. Po chwili zapadła cisza.
- Uhm .. To ja lepiej będę już wracał. Za chwilę wszyscy wrócą z tych nocnych podchodów, a lepiej będzie jeśli nas nie zobaczą w jednym domku.- mrugnął do mnie, po czym automatycznie przeniosłam wzrok na swoje splecione palce, starając się, aby moje policzki nie nabrały purpurowych kolorów. Co się dzieje? Dlaczego tak na niego reaguje?
- Lubię Cię. – szepnęłam, nie myśląc wcześniej nad tym co mówię. Otworzyłam szerzej oczy, kiedy zdałam sobie sprawę z tego co powiedziałam. Niall się tylko dźwięcznie zaśmiał.

- Ja Ciebie też.- jego głos był niewiele głośniejszy od szeptu. Uśmiechnęłam się szeroko, słysząc jego słowa. Nie zdążyłam nawet niczego powiedzieć, a już zniknął za drzwiami, zostawiając mnie samą. Nie wiedzieć skąd, poczułam pustkę. Pośpiesznie przeczołgałam się na drugą stronę łóżka, chcąc jeszcze zobaczyć sylwetkę chłopaka przez okno. Cały czas szedł jednocześnie oddalając się ode mnie, po czym nagle stanął. Zdezorientowana patrzyłam na niego. Odwrócił się do mnie przodem, jakby wyczuł, że go obserwuję. Podniósł rękę i mi pomachał. Poczułam jak płoną mi policzki, ale nie przejęłam się tym zbytnio, wiedząc, że i tak mnie nie widzi. Odmachałam mu niepewnie, po czym cała zażenowana i jednocześnie zmęczona opadłam na poduszkę. Jakim cudem można zmienić nastawienie do jednej osoby w ciągu jednego dnia? Nie miałam siły nad tym rozmyślać, ale wiedziałam, iż życie jest pełne niespodzianek. Tej nocy śniły mi się niebieskie jak ocean oczy, które wpatrywały się we mnie z .. miłością?

______________________________________________________________
BUM! I jak tam wrażenia? :D Powiem tak .. MASAKRYCZNIE SIĘ TO PISAŁO xD Nie dość, że pobiłam rekord(czyt. pisałam to 4 godziny!), to jeszcze co chwilę edytowałam ;DD Już nawet wątpiłam w to czy uda mi się dziś to wstawić .. Ale w końcu dałam radę :DD Od razu mówię, że nie mam pewności czy trzecia część będzie jutro.. Jadę do miasta praktycznie na cały dzień i jeśli też mi będzie tak ciężko ją pisać to po prostu odpuszczę i wstawię po jutrze ;DD Z góry przepraszam was najmocniej! <3 Kocham Was! <3 I dziękuję za 7 komentarzy! <3

Czytasz = komentujesz = uśmiech wywołujesz














sobota, 24 sierpnia 2013

Niall cz.1

Właśnie leżałam wygodnie na skórzanej kanapie, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Wydobyłam z siebie stłumiony jęk i niechętnie zwlokłam się z legowiska. Ktoś naprawdę ma niezłe wyczucie czasu.. Dosłownie 5 minut temu skończyłam sprzątać cały dom i opadałam z sił. Poszłam w kierunku hałasu, a już po chwili przekręciłam klucz w drzwiach, aby zobaczyć kto przeszkodził mi w odpoczywaniu. W progu stała moja przyjaciółka. Miała na sobie zwiewną sukienkę w kwiaty, która idealnie na niej leżała. Zawsze jej zazdrościłam figury. Kiedy jakiś chłopak przechodził koło niej, nie mógł jej ominąć bez patrzenia na nią. Dziś na dworze jest tak gorąco, że nie da się włożyć nic grubszego, gdyż wtedy można się ugotować. Kate nawet nie czekała na to, aż coś powiem, ponieważ już po chwili minęła mnie w holu i przeszła do salonu, uprzednio ściągając swoje liliowe Toms’y. Była cała w skowronkach i uśmiech ani na chwile nie zszedł z jej twarzy.
- Tak, Ciebie też miło widzieć.- burknęłam pod nosem, poczym zamknęłam frontowe drzwi i poszłam w kierunku miejsca, do którego moja przyjaciółka się udała. Nawet nie musiałam pytać co się stało, gdyż Kate nie mogła usiedzieć nawet spokojnie, więc wiedziałam, że sama zacznie mówić. Po paru chwilach usiadłam koło niej.
- [T.I], nigdy nie zgadniesz co się stało!- jej głos był przepełniony radością.- Pamiętasz ten obóz muzyczny o którym Ci mówiłam, no nie?- Kiwnęłam głową na tak.- Zgadnij kto tam będzie! Nie wierzę, że dopiero dziś się o tym dowiedziałam!
- Uhm .. Zgaduję, że ktoś sławny?- spytałam, wywracając oczami.
- Tak! A wiesz dokładnie kto?- jej oczy błyszczały z podekscytowania.- One Direction! Boże, nie wierzę!- chwyciła poduszkę obok i przyłożyła ją do twarzy, aby wykrzyczeć jaka jest szczęśliwa. Zaśmiałam się dźwięcznie tylko i wstałam, aby pójść do kuchni zrobić nam obu herbatę.
- Nie cieszysz się?- spytała mnie niepewnie. Prychnęłam.
- Dziewczyno, wiesz, że ich nie lubię. Po pierwsze, mieszkamy w Londynie i widziałaś ich co najmniej dziesięć razy! A po drugie, cieszę się z Twojego szczęścia. Mam nadzieję, że wyjazd Tobie się uda.- uśmiechnęłam się szczerze, pokazując swoje białe ząbki. Widziałam w jej oczach rozbawienie. Zdezorientowana podeszłam bliżej niej.- Czy ty..? – spytałam niepewnie, a ona kiwnęła głową do góry i na dół. Stłumiłam chichot.- Dziewczyno, wiesz, że i tak nie pojadę. Nie dość, że muszę ich twarzyczki oglądać co dwa miesiące, to jeszcze mam spędzić z nimi 14 dni? Nie, nie sądzę i nawet nie próbuj mnie przekonywać.- prychnęłam w jej stronę. Rozbawienie nie znikało z jej oczu. Czy ja czegoś nie wiem?
- Uhm.. [T.I], ja już zarezerwowałam nam miejsca..- powiedziała, a ja otworzyłam szerzej oczy.
- Co? Dlaczego mnie nie spytałaś?! – podeszłam krok bliżej, aby dokładniej jej się przyjrzeć.
- No bo wiedziałam, że się nie zgodzisz!- naburmuszyła się.
- No i dobrze myślałaś! Nie mam mowy, nigdzie nie jadę.- burknęłam w jej stronę, po czym skierowałam się ku kuchni, aby zagotować wodę na herbatę. Usłyszałam za mną jej kroki, więc domyśliłam się, że poszła za mną.
- [T.I].. Błagam Cię.. Dobrze wiesz ile to dla mnie znaczy, a ja nie pojadę sama. Obydwie wiemy, że kochasz śpiewać oraz grać i gdyby nie One Direction to bez wahania być się zgodziła pojechać na ten obóz. – Ech.. Nie lubię kiedy ma rację! Taka kolonia to naprawdę świetna okazja..
- Dobra, niech będzie!- poddałam się, a Kate pisnęła z radości.- Ale nie będziesz mnie zmuszać do tego, abym z nimi rozmawiała, jasne?- wymierzyłam w nią palcem. Bez żadnego wahania się zgodziła, a potem rzuciła mi się na szyję, dziękując, że się zgodziłam. Zaśmiałam się w odpowiedzi, czując w środku, że tego wyjazdu nigdy nie zapomnę.

                                                                      ~~~

Jesteśmy na miejscu już od godziny. Razem z Kate i dwoma innymi dziewczynami zamieszkujemy domek z numerem ‘4’. Okazało się, iż większość nastolatek na tym obozie zdecydowała się na niego, gdyż dowiedziała się, że One Direction też tutaj będzie. Na szczęście dziewczyny z którymi dzielę mieszkanie, oprócz Kate rzecz jasna, kochają wszystko co jest związane z muzyką i dlatego wybrały się na tą kolonię. Cieszyłam się, wiedząc, że będę mogła porozmawiać z nimi normalnie. Nagle usłyszałam stłumione piski dziewcząt, które dobiegały z zewnątrz. Jako jedyna zostałam w domku, podczas gdy reszta czekała na chłopaków. Spojrzałam przez okno i  zobaczyłam czerwone, lśniące sportowe auto. Nie znam się na samochodach, więc nie mogłam rozpoznać marki. Już po chwili zobaczyłam, jak piątka chłopaków wyciąga walizki z bagażnika. No to się dopiero zacznie.

                                                                  ~~~

Właśnie stoimy wszyscy na podwórku. Po tym jak obozowicze dojechali na miejsce, zostaliśmy zwołani na dwór. Przede mną najgorsze: zajęcia zapoznawcze. Kadra będzie nas dobierać w pary, które będą mieszane,  czyli niestety nie będę mogła być z dziewczyną. Mogę być z każdym, tylko błagam, nie z Nimi! Są tutaj dopiero od pół godziny, a już mnie denerwują, gdyż wszystkie dziewczyny się do Nich kleją. Nawet Kate! Nie dość, że nie mam z kim rozmawiać, to jeszcze okazało się, że moje współlokatorki są Ich fankami. Może i nie wiedziały, że Oni mają tu przyjechać, ale mi to różnicy nie robi. Przekręciłam głowę w prawo i przyjrzałam się Im dokładnie. Rozmawiali z fankami, co chwilę wybuchając śmiechem. Po chwili blondyn podniósł głowę, napotykając moje spojrzenie. Spuściłam szybko wzrok, czując jak moje policzki stają się czerwone. Od razu się skarciłam, że tak na niego reaguję. Od zawsze Niall rzucał mi się w oczy, ale nie zmienia to faktu, iż go nie lubię. Skąd znam jego imię? Przy takiej fance jak Kate trudno nie zapamiętać Ich imion.. Po paru minutach na środek wyszła kadra, a wszyscy jak na komendę ucichli. Opiekunowie uśmiechnęli się do nas ciepło, po czym jeden z nich zaczął mówić:
- Witam was wszystkich na obozie Chord!- wszyscy zaczęli klaskać, w tym ja- Nazywam się Mike Celson i razem z pozostałymi będziemy się wami opiekować oraz prowadzić zajęcia. – powitanie trwało niecałe 10 minut. Wszyscy z kadry się przedstawiali i mówili jakie zajęcia będą prowadzić, ale i tak nawet połowy z tego nie zapamiętałam.
- A teraz, na zapoznanie się, będą zajęcia integracyjne. Najpierw utworzymy grupy, a potem będą ćwiczenia w parach. Jak już wiecie, w jednej dwójce będzie chłopak i dziewczyna. My będziemy was dobierać, co również już wiecie.- Mike zaśmiał się pod nosem. Zapamiętałam jego imię! O tak!- Dobrze. Więc najpierw będą zadania, które będzie trzeba wykonać w grupach. – Potem wszystko działo się szybko. Na szczęście nie trafiłam na żadnego z Nich i w grupie byłam z samymi dziewczynami. Było zabawnie, i mogłam stwierdzić, iż polubiłam te dziewczyny. Zadania nie były skomplikowane, ale przy niektórych trzeba było myśleć. Niestety nim się obejrzałam, kadra już wybierała pary. Wymieniona osoba wychodziła przed szereg i czekała, aż Mike wypowie imię drugiego osobnika.
- Kate Malvin.- usłyszałam głos Celson’a. Przyjaciółka zrobiła dwa kroki w przód i zamknęła oczy, jakby na coś czekała. W sumie wiadomo, na co, a raczej na kogo czekała.- Zayn Malik.- wypowiedział dwa słowa, na które Kate pisnęła z radości. Dobrze! Niech Oni będą już zajęci, wtedy będę miała pewność, że z nikim z Nich nie będę.

- [T.I] [T.N].- wstrzymałam oddech i zrobiłam parę kroków do przodu. Błagam, nie rób mi tego Boże. Nie dawaj mi do pary..- Niall Horan.- nie zdążyłam nawet dokończyć zdania, a już usłyszałam te przeklęte nazwisko. Cholera.

________________________________________________________________________
Boże święty! 8 komentarzy! Nie no, nie wierzę! Jest coraz więcej, więc w takim razie znowu muszę wam z osobna podziękować! <3

xxLokixx - Dziękuję, że sądzisz, że mam talent <3 To wiele dla mnie znaczy *O* I dziękuję, że napisałaś więcej niż jedno słowo, haha <3 Ale wystarczy mi nawet kropka - ważne, żeby wiedzieć czy przeczytałaś :D Dziewczyno, kocham Cię! :D

Rose Grant - Nie mam za co dziękować? Według mnie mam i to naprawdę <3 Komentujesz każdy imagin i dlatego jestem Ci cholernie wdzięczna ;* I strasznie mi miło, że kochasz moje Imaginy *O* Jesteś wielka <3

 Mania. - To dobrze, że pamiętasz o naszej umowie! :D xd Mówiłam Ci, że nie musisz się rozpisywać, ale nie będę już w to wnikać ;D I strasznie mi miło, że nazwałaś mojego bloga 'ulubionym' *-* Mam nadzieję, że z tym Twoim chłopakiem wszystko się ułoży ;* ILY :*

Darcy Styles - Moje sny czasami są mega powalone, więc nie wiem czy też tak chcesz :D To ty jesteś genialna i naprawdę MAM za co Ci dziękować! M.in. za cudne komentarze *O* Dziękuję, iż twierdzisz, że mam talent <3 Kocham Cię <33

Oliwia Lewandowska - Widzę, że lubisz Lewandowskiego? :D Witaj w klubie! ;* Dziękuję Ci za komentarz! Mam teraz banana na twarzy! :D Kc x

Franky Wild - Kochana, na spam jest osobna zakładka. Z góry pozdrawiam ;*

Gosiaaax3 - Hahaha <3 Twoje komentarze mnie powalają :D Szkoda, że Ci omlet nie wyszedł! Mam nadzieję, że nie głodowałaś! ;D A ten fragment z prawym sierpowym to mnie powalił, haha <3 Boże, powalasz mnie Gosiuuu :D Kocham Cię normalnie! :D :* 

··Nadka·· - Sama używam często tego słowa, więc nie musisz przepraszać za słownictwo, kochana! :D Miło, że tak uważasz *O* I fajnie, że Ci się spodobał <3 Dziękuję Ci za komentarz i nawet nie wiesz jakiego mam teraz mega banana na twarzy, po przeczytaniu, że będziesz bardzo często wpadać na mojego bloga! :D ILY *_*

                                    

Dziewczyny, jesteście wielkie! A tak btw to jak tam imagin? :D Zaciekawił was? Jak myślicie: co się stanie? :D

Czytasz = komentujesz = uśmiech wywołujesz



















piątek, 23 sierpnia 2013

Louis.

''- Kocham Cię, wiesz? – szepnąłem [T.I] do ucha. Siedzieliśmy na kanapie w Naszym salonie. Jesteśmy parą dopiero od dwóch lat, a już mamy wspólny dom. Kocham ją nad życie i wiem, że ona czuje do mnie to samo.
- Wiem o tym. Ja Ciebie też. – odpowiedziała czule. Na sam dźwięk jej głosu zrobiło mi się ciepło na sercu. Wstałem z kanapy, nie zwracając uwagi na jej pytające spojrzenie. Poszedłem w kierunku holu, gdzie leżała moja torba. Kiedy już wyjąłem z niej plik kartek, skierowałem się w jej stronę. Po chwili dotarłem do celu, usiadłem spokojnie na kanapie i zacząłem mówić.
- Wiem, że mogę Ci zaufać. Na tych kartkach są napisane nasze nowe piosenki. Chcę, abyś je przeczytała i stwierdziła czy są dobre.- powiedziałem, wyciągając w jej stronę teksty utworów. Popatrzyła na mnie niedowierzając, lecz już po chwili uśmiechnęła się szeroko, jednocześnie się ciesząc. Zawsze mnie prosiła o to, abym pokazał jej piosenki przed wypromowaniem płyty. To była naprawdę poważna sprawa, i nie do końca jej wtedy ufałem. Ale teraz jestem tego pewny, że mogę jej zaufać. [T.I] nie tracąc dłużej czasu, skierowała swój wzrok na plik kartek. Zaczęła czytać pierwszą stronę, lecz po chwili podniosła głowę i popatrzyła na mnie.
- Dziękuję. – szepnęła, a ja uśmiechnąłem się szeroko w odpowiedzi. Wiedziałem, że nowe piosenki będą u niej bezpieczne.''

                                                               ~~~

Właśnie siedziałam rozleniwiona na wielkiej, skórzanej sofie, oglądając telewizję. Lecz nie mogłam się skupić na migających obrazach, gdyż cały czas myślałam o wczorajszym wieczorze. Dalej nie mogę uwierzyć, że Louis w końcu dał mi teksty piosenek do przeczytania. Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie. Nagle usłyszałam trzaśnięcie drzwiami, a już po chwili zza ściany wyłonił się Tomlinson. Był zdenerwowany. Ba! Był wkurwiony! Ostrożnie podniosłam się z legowiska i zrobiłam dwa kroki w jego stronę.
- Louis, co się stało? – spytałam niepewnie. Jego źrenice automatycznie się powiększyły. Cholera.
- Jak mogłaś, [T.I]? Myślałem, że mogę Ci zaufać.- syknął przez zaciśnięte zęby. Że co?!
- L-Louis .. O co Ci chodzi? – spytałam go, najzwyczajniej w świecie nic nie rozumiejąc.
- Jeszcze pytasz?! Opublikowałaś te piosenki! Teraz krążą w całym Internecie. Mówiłem Ci, że to jest cholernie ważne i nie może wycieknąć do sieci! – krzyknął, aż podskoczyłam.
- C-co?! Louis, to nie ja! Przysięgam! – próbowałam się bronić. Nigdy bym mu tego nie zrobiła.
- Błagam Cię, nie kłam!  Z nami koniec, rozumiesz?! KONIEC.- specjalnie zaakcentował ostatnie słowo. Kiedy dotarły do mnie jego słowa, poczułam jak moje serce rozpada się na milion kawałków. Łzy napłynęły mi do oczu.
- N-nie wierzysz mi? .. Jak możesz Louis? Po tym wszystkim co przeszliśmy?- spytałam, nieudolnie próbując powstrzymać łzy.
- To nie ja zawiniłem, lecz Ty!- krzyknął w moją stronę. Teraz buzował we mnie tylko gniew.
- Jesteś pieprzonym dupkiem! Nie chcę Cię już więcej widzieć! – wpadłam w furię. Łzy ciekły mi po policzkach, a ja dalej krzyczałam na niego- Wyprowadzam się stąd! Już mnie nigdy nie zobaczysz!- poczym pobiegłam szybko na górę. Już po dwudziestu minutach byłam spakowana. Kiedy zeszłam na dół stwierdziłam, iż Louis gdzieś pojechał. I dobrze, nie chcę go już widzieć.

                                                              ~~~

Jechałem szybko, nie zwracając najmniejszej uwagi na licznik. Chciałem już być u Harry’ego. Zawsze się z nim dogadywałem najlepiej z całego zespołu i wiem, że mnie nie wyrzuci ze swojego domu. Kiedy znalazłem się już na jego podjeździe, wydostałem się z auta, kierując się ku drzwiom. Zadzwoniłem do jego domu i długo nie musiałem czekać, aż Styles mi otworzy. Na jego widok szerzej otworzyłem oczy. Był tak jakby .. przybity?
- Harry? Coś się stało? – ostrożnie zapytałem. Westchnął po czym zaczął mówić.
- Wczoraj zostawiłem w parku moją torbę. – odpowiedział, lecz ja dalej nie widziałem w niczym problemu.
- Przecież Cię stać na drugą. – prychnąłem, a on wywrócił oczami.
- Tak, ale tam były teksty naszych piosenek. Co jeśli ktoś ją odnalazł? Może je wrzucić do Internetu, a ja dostanę niezły ochrzan.- burknął w moją stronę. Zamarłem. Teraz się już wszystko mi zgadza! To nie [T.I]! Boże, jakim ja jestem idiotą!
- Matko boska, Harry! Kocham Cię i jednocześnie nienawidzę!- powiedziałem do niego, jednocześnie uświadamiając sobie jakim byłem dupkiem dla mojej ukochanej. Nie zwracając uwagi na zdezorientowaną twarz Harry’ego szybko się odwróciłem w kierunku samochodu. Wiedziałem gdzie Ona jest. Zawsze jak mieliśmy jakieś kłótnie to ona jechała do swojej mamy, chcąc ode mnie odpocząć chociaż na jeden dzień. Nie dziwię się jej. Mamy jedno, wspólne łóżko, a po ostrej kłótni, trudno jest spać w nim razem. Pobiegłem w stronę pojazdu i kiedy do niego wsiadłem, odpaliłem silnik.

                                                               ~~~

Stałem przed wielkimi mahoniowymi drzwiami. W głowie miałem już ułożone co jej powiem, ale zapewne kiedy spojrzę w jej oczy zapomnę o wszystkim. Jak zwykle. Wziąłem jeden głęboki wdech i zapukałem. Mogłem jeszcze uciec, ale nie po to przyjechałem tutaj. Po chwili usłyszałem dźwięk otwieranego zamka. W progu stanęła jej mama. Na mój widok westchnęła, ale się nie odzywała. Czyli już wie.. W innej sytuacji to by już wzięła mnie w ramiona i ciepło powitała. Wiedziałem, że czeka, aż ja wykonam pierwszy ruch.
- Dzień dobry, pani [T.N]. Jest może [T.I]?- Spytałem na jednym tchu. Przyglądała mi się chwilę, po czym ciężko westchnęła.
- Louis, wiem, że ją kochasz. Proszę Cię, nie zmarnuj tego. – jej głos był niewiele głośniejszy od szeptu. Nie dała mi dojść do słowa, a już zawołała swoją córkę i powiedziała, że ma przyjść do holu. Ona sama przeszła do salonu, a już po chwili mogłem zobaczyć moją ukochaną, która schodziła ze schodów. Na jej widok zamarłem. Podpuchnięte oczy, policzki jeszcze wilgotne od łez, a to wszystko przeze mnie. Jesteś, idiotą Tomlinson. Kiedy podniosła głowę i jej wzrok napotkał mnie, momentalnie stanęła w miejscu. Szybko się odwróciła tyłem do mnie i wbiegała spowrotem po schodach w górę.
- [T.I]! Proszę Cię, czekaj!- krzyknąłem kiedy stanęła na ostatni schodek. Zwinnie ściągnąłem buty i pobiegłem w jej stronę. Kiedy wbiegłem na górę, ona już zniknęła w swoim pokoju. Już słyszałem jak walczy z kluczem, ale byłem szybszy. Podbiegłem i szybko otworzyłem drzwi. Przeklnęła pod nosem i cofnęła się parę kroków do tyłu, jednocześnie bojąc się, że mogę ją dotknąć. Zabolało. Przełknąłem  ślinę i zacząłem mówić.
- [T.I].. Wiem, jestem idiotą. Nie wiem dlaczego się tak zachowałem. Powinienem Ci ufać, a ja po prostu od razu Ciebie obwiniłem. Nie wiem jak mogłem Ci nie wierzyć. Jesteś jedyną osobą, którą kocham najmocniej w świecie, a ja zachowałem się jak dupek. Okazało się, że to Harry zostawił torbę w parku, w której były te piosenki i ktoś najwyraźniej musiał ją zabrać.- westchnąłem.- Jeśli mnie znienawidziłaś, to zrozumiem to. Jeśli nie chcesz mnie już więcej widzieć, zrozumiem to. Jeśli mnie już nie kochasz ..- przełknąłem ogromną gulę- to Cię zostawię. Tylko proszę, powiedz, że mi wybaczasz.- mój głos z każdym wypowiedzianym zdaniem stawał się coraz bardziej łamliwy. Z trudem powstrzymywałem się od łez. Cały czas patrzyłem na nią, lecz ona wpatrywała się w podłogę. Delikatnie przekręciła głową w prawo,  a potem w lewo.  Zamknąłem oczy, by powstrzymać łzy. Otworzyłem je, kiedy zobaczyłem, że wpatruje się we mnie tymi swoimi hipnotyzującymi oczami, które straciły Ten blask. Odwróciłem się pośpiesznie w kierunku drzwi i już miałem wychodzić, kiedy chwyciła mnie za łokieć i odwróciła mnie przodem do siebie.
- Nie ..- zawiesiła się.
-Tak, wiem. Nie wybaczasz mi. Dlatego ja… już pójdę. Obiecuję, że już mnie więcej nie zobaczysz.- słowa z trudem przechodziły mi przez gardło. Chciałem już wyjść za drzwi, kiedy ona umocniła uścisk na moim łokciu. Popatrzyłem na nią zdezorientowany i już miałem się odezwać, kiedy ona po prostu wtuliła się w mój tors. Nie spodziewałem się tego ruchu, ale i tak oplotłem jej drobne ciało rękami. Po chwili usłyszałem jej ciche łkanie.
- N-nie.. możesz tak myśleć. Naprawdę myślisz, że mogę Cię już nie kochać? Świata poza Tobą nie widzę. A-ale.. myślałam, że nasz związek.. o-opiera się na zaufaniu.- łkała w moją bluzkę. Nigdy nie chciałem widzieć jej w takim stanie, a myśl, że to ja ją doprowadziłem do tego, nie dawała mi spokoju. Westchnąłem.
- Tak, wiem. Obiecuję, że zawsze będę Ci ufał. Jesteś moim tlenem, bez Ciebie nie dam rady normalnie funkcjonować.- szepnąłem wprost do jej ucha. Po chwili ciszy zapytała półszeptem:
- Dlaczego mnie kochasz?- zaśmiałem się cicho.
- A wiesz, że za cholerę, nie wiem?- odpowiedziałem, a potem mogłem usłyszeć jej chichot. Odetchnąłem z ulgą, wiedząc, że obecna kłótnia się skończyła.


        ,,Póki mo­wa o miłości, ko­bieta uwie­rzy we wszystko.’’

______________________________________________________________
AAA! <3 SZEŚĆ KOMENTARZY! Jesteście najlepsi! Boże, tak się cieszę, że muszę wam wszystkim osobno podziękować! <3

Rose Grant - Jesteś wspaniała. Dziękuję Ci, że komentujesz każdy imagin <3 To naprawdę wiele dla mnie znaczy <3 Jutro zacznę czytać twojego bloga. Jestem pewna, iż mi się spodoba, kochana! ;D A twoje komentarze są cudne ;')

xxLokixx- Jedno słowo, a i tak wywołuje banana na mojej twarzy <3 DZIĘKUJĘ <3

Darcy Styles - Dziękuję, że tak twierdzisz <3 Jesteś urocza ;* Skąd biorę pomysły? Hmm..  Zawsze mam zwariowane sny, a przez tyle miesięcy rzeczywiście uzbierało się trochę tych pomysłów ;* Na razie piszę te imaginy na bazie moich snów :D Love Ya! ;*

Mania. - Jesteś genialna <3 Komentujesz każdy imagin, za co Cię normalnie kocham <3 Nie musisz pisać długich komentarzy, dziewczyno! :D Nie potrzebuję żadnego eseju! Haha <3 Wystarczy nawet kropka! Byleby wiedzieć, że to przeczytałaś! :D A tak btw to mam nadzieję, że pamiętasz o naszym Deal'u! xD

Gosiaaax3 - Hahaha <3 Brakuje Ci tlenu? Och nie! Trzeba jechać do szpitala! :D Mam nadzieję, że ten omlet Ci wyszedł, haha xD Twoje komentarze są genialne! :D Dziękuję Ci za nie! ;*

Sylwia Miśtak - Nie wiem co takiego robię, ale grunt, że Ci się podoba, haha <33 I naprawdę dziękuję Ci za to, że twierdzisz, iż mam talent! :D Ja tak nie sądzę, ale pomińmy to ;* xd Na razie na Twoim blogu znajduje się tylko prolog, więc dzisiaj go już przeczytam. I na pewno zostawię komentarz! :D Love You Too ;*


JESZCZE RAZ WAM DZIĘKUJĘ DZIEWCZYNY! KOCHAM WAS!

Czytasz = komentujesz = uśmiech wywołujesz

















czwartek, 22 sierpnia 2013

Liam.

-Mamo, nie. Dobrze wiesz, że ją kocham i ona nie jest ze mną ze względu na pieniądze!- rozmawiałem z moją rodzicielką już od pół godziny na temat [T.I]. Twierdzi, że ona mnie nie kocha i że jest ze mną dla sławy.  Ta rozmowa naprawdę się dla mnie dłuży w nieskończoność, ale muszę to w końcu załatwić.
- Synku… Dobrze, rozumiem. Kochasz ją. Ale nie lepiej będzie jak się przekonamy i będziemy pewni na 100%?- zapytała mnie proszącym głosem.
- Ale ja jestem tego pewny! Nie rozumiesz?! – momentalnie poczułem jak gniew we mnie wzrasta.  Jak ona mogła tak w ogóle mówić?
- To zrób to chociaż dla mnie, proszę. Zadzwoń do niej i powiedz, że straciłeś wszystkie pieniądze. I że nie masz gdzie mieszkać. Jeśli Cię nie zostawi, pokocham ją jak własną córkę.- była nieugięta. Jej głos był zawsze opanowany, i nigdy nie miałem pojęcia jak ona to robi. Dobrze wiedziałem, że muszę się zgodzić, inaczej cały czas wierciłaby mi dziurę w brzuchu.
- Ale zrobię to tylko dlatego, żeby Ci to udowodnić.- burknąłem w jej stronę. Niechętnie wstałem z wygodnej kanapy, aby podejść do ławy i sięgnąć  po telefon domowy. Wykręciłem numer [T.I] i długo nie musiałem czekać, aż odbierze.
- Cześć kotku! – w słuchawce usłyszałem jej radosny głos. W moim brzuchu od razu obudziło się stado motyli.
- [T.I] .. Stało się coś strasznego ..- Nie chciałem jej okłamywać, ale w tej chwili nie miałem żadnego wyboru.
- Jesteś w szpitalu? Miałeś wypadek? Boże, Liam! Co Ci się stało?!- w jej głosie mogłem usłyszeć panikę.
- Nie, spokojnie. Jestem cały.- usłyszałem jak wypuszcza powietrze z ulgą.-Ale nie do końca.- w słuchawce panowała cisza. Korzystając z niej, zacząłem dalej mówić. – Słuchaj, [T.I]. Nie wiem jak Ci to powiedzieć.. – westchnąłem-  Straciłem wszystko. Pieniądze, dom.  Aktualnie mieszkam u mojej mamy. Okazało się, że ‘This Is Us’ było totalnym niewypałem. Zarobiliśmy nędzne grosze.- czekałem na jej reakcję.
- A-ale jak to? Przecież.. Tyle fanek na to czekało.- jej głos był niewiele głośniejszy od szeptu.
- Tak .. Ale do Internetu wyciekło video, gdzie mówimy jak ich nienawidzimy i że nic dla nas nie znaczą. Oczywiście my tego nie mówiliśmy. Ktoś to tak zmontował, że słychać nasze głosy i to jest naprawdę realistyczne. Straciliśmy fanów, pieniądze, a kontrakt jest już nie ważny. Wszystko przepadło.- ostatnie zdanie wypowiedziałem szeptem.
- Liam.. To straszne! Kto to mógł zrobić? Boże.. – zapadła chwila ciszy, lecz po chwili kontynuowała – Wybacz..  Muszę kończyć. Obiecuję, że się odezwę. Trzymaj się..- zamarłem.
- P-pa .. – dobrze wiedziałem co to znaczy. Czy to znaczy, że się myliłem, w stosunku do niej?  Byłem pewny, że będzie mnie pocieszać co najmniej godzinę. Zawsze rozmawialiśmy przez telefon przez ponad półtorej godziny.
 - Pa! Za .. niedługo się odezwę. – poczym się rozłączyła. Za niedługo? Nie wierzę.. Zostawiła mnie.. Ona mnie nigdy nie kochała! Poczułem jak do oczu napływają mi łzy. Odwróciłem się do tyłu, aby spojrzeć w oczy mojej mamy. 
- Kochanie .. Znajdziesz inną, lepszą. Ona nie zasługuje na Ciebie.- jej głos jak zwykle był spokojny, lecz na jej twarzy panowało współczucie.
- M-mamo? Mogę dziś u Ciebie zostać na noc? – słychać było, że powstrzymuję płacz. Moja rodzicielka kiwnęła głową, na znak, że się zgadza, a ja nie czekając dłużej pobiegłem w stronę mojego pokoju. Przekręciłem klucz, po czym nacisnąłem klamkę, chcąc się upewnić, czy zamknąłem pomieszczenie. Skierowałem się w kierunku łóżka i kiedy usiadłem na nim, łzy automatycznie pociekły po moich policzkach. Nie dałem rady już ich hamować. Dalej nie mogłem w to uwierzyć, iż po tych wszystkich spędzonych razem chwilach, ona mnie zostawiła. Po chwili łzy zamieniły się w głośny szloch, którego nie mogłem opanować.

                                                            ~~~

Siedziałem w salonie, oglądając telewizję. Nie spałem całą noc, gdyż cały czas myślałem o [T.I]. Nie mogę sobie wyobrazić życia bez niej. Czy aby na pewno dam radę teraz normalnie funkcjonować? Cholernie w to wątpię. Stała się już moim narkotykiem i choćbym nie wiem jak chciał, nigdy o niej nie zapomnę. Moja rodzicielka siedziała na dużej, skórzanej sofie koło mnie, czytając gazetę. Dobrze wiedziała jak to przeżywam, dlatego się nie odzywała, za co byłem jej ogromnie wdzięczny. Po paru minutach usłyszeliśmy dzwonek. Spojrzałem na mamę i chciałem już się podnieść, aby pójść otworzyć drzwi, kiedy kiwnęła mi głową na znak, że ona przywita gościa. Wstała, odłożyła czasopismo i poszła w kierunku hałasu. Kiedy usłyszałem otwieranie drzwi zamarłem. To Jej głos.
- Dzień dobry, pani Karen. Jest może Liam? – jej głos był taki.. Ugh.. Miał  w sobie smutek i radość jednocześnie. Co ona w ogóle tutaj robi? Usłyszałem jak moja rodzicielka mnie woła. Wstałem z kanapy i poszedłem w kierunku dwóch żeńskich głosów. Kiedy doszedłem do celu [T.I] od razu zwróciła na mnie całą uwagę. Podeszła do mnie szybko.
- Liam .. Wszystko będzie dobrze. Dzwoniłam do mojego wujka, który ma mieszkanie 80 km stąd. Wiem, daleko od twojej rodziny, ale lepszego nie znajdziemy, gdyż ja nie pracuję. Jak tylko się tam wprowadzimy to znajdę jakąś pracę dla siebie. Obiecuję. Zobaczysz, wszystko się ułoży. – jej głos w tej chwili był przepełniony szczęściem. A ja? Stałem w miejscu i nie mogłem wykonać najmniejszego ruchu. Spojrzałem kątem oka na moją mamę i zobaczyłem jak ociera pojedynczą  łzę z policzka. Łzę szczęścia. Po chwili, kiedy to do mnie wszystko dotarło, poczułem jak do oczu napływa mi słona ciecz. Nie czekając dłużej, zrobiłem dwa kroki do przodu, jednocześnie zmniejszając między nami odległość, i wziąłem ją w ramiona. Poczułem jak łzy wypłynęły mi spod powiek i ciekły po policzkach.
- Liam, spokojnie. Nie płacz. Zobaczysz, damy radę. Ten dom nie jest jakąś willą, ale spokojnie starczy dla nas obu miejsca. Tak mocno Cię kocham. – ostatnie zdanie wypowiedziała szeptem. W tej chwili poczułem, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na tej planecie.
- [T.I] .. Nic nie rozumiesz.. Nie straciłem pieniędzy! Wszystko jest dobrze. – wypowiedziałem pare  zdań, delektując się jej zapachem. Niepewnie się ode mnie odsunęła.
- Czy ty .. Sprawdzałeś mnie?- na jej twarzy malował się gniew jak i zaskoczenie.  Cholera. Już chciałem odpowiedzieć, kiedy do rozmowy wkroczyła moja mama.
- To wszystko przeze mnie. Przepraszam, że to Ci zrobiłam. Teraz mam pewność, że naprawdę kochasz mojego syna. Jeszcze raz tak mocno Cię przepraszam. – wypowiedziała te słowa, mając w oczach łzy, poczym wzięła [T.I] w ramiona. Moja ukochana się zaśmiała, po czym dodała:
- Nic się nie stało .. Tylko proszę .. Żadnych takich akcji więcej- zachichotała- Naprawdę się przeraziłam- dodała po chwili.
- Widziałam, ale teraz przynajmniej wiem, że Cię mogę pokochać jak własną córkę.- Uśmiechnęły się do siebie szeroko, po czym [T.I] odwróciła się w moją stronę.
- A ty – wymierzyła we mnie palcem, próbując ukryć rozbawienie. – jeszcze tego pożałujesz, kochany. – dopowiedziała.
- Nie mogę się już doczekać. – odpowiedziałem, pokazując swoje białe ząbki. Już po chwili można było usłyszeć śmiechy naszej trójki, które idealnie ze sobą współgrały.

,,Bo kiedy kogoś kochasz, nie patrzysz na korzyści.’’
___________________________________________________________________
I jak tam imagin? ;D Następny będzie z Lou *O* Już nawet mam pomysł na niego ;D Potem będzie Niall, a po nim Harry i kolejka od nowa rusza :D A tak btw to czy tylko mnie Liaś zabija na tym zdjęciu? *_* <3
Dziękuję wam za komentarze? Mam prośbę teraz ;P Czy dacie radę teraz uzbierać 5 komentarzy? Tak jak poprzednio <33 Byłabym wdzięczna <3
Kocham Was! <33

Czytasz = komentujesz = uśmiech wywołujesz