sobota, 17 sierpnia 2013

Louis.

Jeszcze 2 minuty  i na scenę wkroczy pięciu Bogów. Jednych z najbardziej pożądanych chłopaków w tych czasach. Oni mają wszystko. Wdzięk, urodę, anielskie głosy i wspaniały charakter. Naprawdę, wzór do naśladowania. Koło mnie stała [I.T.P.]  i gdyby mogła, to popłakałaby się ze szczęścia. To było jej największe marzenie – pojechać na ich koncert. Otóż ona, jest największą fanką tego zespołu. Ja też ich bardzo lubię, ale nie jestem tak mocno przewrażliwiona na ich punkcie, jak moja towarzyszka. Przy naszych chłopakach nie chcemy okazywać jak bardzo ich lubimy, gdyż wiemy, że będą strasznie zazdrośni. Nagle wszystkie światła zgasły i fanki zaczęły piszczeć. Byłam bardzo podekscytowana, ponieważ zawsze chciałam ich zobaczyć na żywo. Poszłam w ślady reszty dziewczyn i po chwili w całej sali można było usłyszeć tylko piski. Nagle na scenę wbiegło pięciu, uwielbianych przez miliony nastolatek chłopaków. Naprawdę to było coś niesamowitego zobaczyć ich w końcu na żywo. Jeden z nich zaczął śpiewać i wszystkie krzyki przybrały na sile. Nie ma się co dziwić. W końcu Nathan Sykes to najprzystojniejszy chłopak z całego zespołu ,,The Wanted’’. Przyznam bez  bicia, że jest moim ulubieńcem. Ma świetny styl, jeśli chodzi o ubrania. Naprawdę go podziwiam. Mimo tego, że jest najmłodszy z całego zespołu, to i tak świetnie się dogaduje z resztą członków. Są dla siebie jak bracia – to widać, jak czarno na białym. Następną piosenką było ,,Walks Like Rihanna’’. To jest zdecydowanie najlepszy utwór, jaki dotychczas stworzyli. Wszystkim wpada w ucho. Jeśli usłyszysz ją jeden raz, to potem nie dasz rady się od niej uwolnić. Spojrzałam kątem oka na moją towarzyszkę, gdyż wiedziałam, że to jest jej ulubiona piosenka. Całą drogę modliła się, żeby to zaśpiewali, bo chciałaby usłyszeć najprawdziwszy oryginał. [I.T.P] zaczęła się tylko śmiać, jak zauważyła, że na nią spojrzałam.  Po chwili zaczęła już śpiewać, a ja poszłam w jej ślady.

                                                                    ~~~

Po dwóch godzinach poczułam jak zaczyna mi się robić sucho w gardle. Odwróciłam się w prawo i dałam znać przyjaciółce, że muszę się napić. Kiwnęła głową na znak, że zrozumiała.  Zaczęłam przedzierać się przez tłum. To naprawdę graniczyło z cudem, ale najwidoczniej szczęście mi dzisiaj sprzyjało, ponieważ dałam radę. Już po chwili znalazłam się, o dziwo, przy dobrze zaopatrzonym barze. Podeszłam bliżej, a barman od razu podniósł na mnie wzrok. Poprosiłam grzecznie o colę z lodem. Kiedy już odebrałam ciecz, odwróciłam się z zamiarem wyjścia z kolejki.  Pech akurat chciał, że musiałam na kogoś wpaść. Cała zawartość szklanki wylała się na nieznajomego.
- O matko! Przepraszam! Nie widziałam Ciebie! Matko boska, ale ze mnie niezdara! – zaczęłam się tłumaczyć, żeby jakoś załagodzić sprawę. Po chwili chłopak przeniósł na mnie swój wzrok. Zamarłam. Te niebieskie, hipnotyzujące oczy. Nigdy ich nie pomylę. Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać. Co on tutaj robi?!
- Louis?! Jakim cudem ty się tu znalazłeś? – stawiłam na to pierwsze, i już po chwili wybuchłam głośnym,  nieopanowanym śmiechem.
- Ta .. Bardzo śmieszne. Śmiej się dalej, a ja może za ten zestarzeję się do pięćdziesiątki. – syknął naburmuszony. Nie wierzę, po prostu nie wierzę! Po nim wszystkiego można się spodziewać, ale na to, to bym nigdy nie wpadła. Po paru chwilach, opanowałam swój śmiech, bo najzwyczajniej w świecie, zrobiło mi się go trochę żal.
- Boże, Lou. Nie mów, że jesteś zazdrosny, o to, że poszłam na koncert twoich ‘wrogów’. – powiedziałam rozbawiona, celowo akcentując ostatnie słowo.  Naprawdę, trudno było powstrzymać chichot.
- Wcale nie jestem zazdrosny! –od razu zareagował.- Po prostu .. Chciałem zobaczyć jak wygląda ich koncert .. i .. czy jest tutaj .. wystarczająca ochrona ..- zaczął się jąkać. Czy on myślał, że uwierzę w jego gadkę? Nawet najgłupszy człowiek świata by się na to nie nabrał. Chciałam znowu zacząć się śmiać, ale stwierdziłam, że mogę go troszeczkę pomęczyć.
- I? Coś jeszcze? – dopytywałam się. Przez chwilę milczał, ale potem zmierzwił swoje włosy, w ten swój charakterystyczny sposób  i westchnął.
- Dobra, wygrałaś. Rzeczywiście, jestem zazdrosny. Między innymi dlatego, że nigdy nie byłaś na naszych koncertach. I choć bym nie wiem jak się starał, to i tak będzie mnie to trochę boleć. Wiesz jak się teraz czuję? Jesteś moją dziewczyną, więc powinnaś mnie wspierać na koncertach.- odpowiedział na jednym tchu, a mnie wmurowało w podłogę. On ma rację. Jak ja mogę być taka beznadziejna? Przecież, nigdy nie byłam na ich występach! Dlaczego dopiero teraz to sobie uświadomiłam? Strasznie mi głupio teraz. Najchętniej to bym zapadła się pod ziemię.
- Louis .. Tak strasznie Cię przepraszam. Naprawdę, mi przykro. Dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę, że nigdy Cię nie dopingowałam. Ale uwierz mi. Od dzisiaj to się wszystko zmieni. Kocham Cię i wiedz, że zawsze będę tutaj Cię wpierać. – powiedziałam kładąc rękę na jego sercu, przy ostatnim zdaniu. Kontynuowałam po chwili – Wiedz, że nic i nikt nie równa się z One Direction. – rzekłam z uśmiechem. Na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech. Odetchnęłam z ulgą, wiedząc, że sytuacja się już poprawiła. Spojrzał na mnie, tymi swoimi hipnotyzującymi oczami i mogłam przysiąc, że na chwilę zapomniałam o całym bożym świecie. W tej chwili liczył się tylko on i ja. Louis objął mnie w talii, by po chwili złączyć nasze usta w namiętnym pocałunku. Wiedziałam, że to jest  ten jedyny. Oddałabym za niego wszystko, nawet życie. Kiedy się oderwaliśmy od siebie, żeby złapać oddech, on powiedział dwa najwspanialsze słowa, których mogłabym słuchać codziennie.

- Kocham Cię. – i ponownie wbił się zachłannie w moje wargi, nie zwracając uwagi na ludzi przechodzących obok.



__________________________________________________________________

Hahaha <3 Widzisz Mania jakie to jest uczucie, kiedy ktoś przeprasza za błędy, mimo, że ich nie ma? :DD  xd Ale ja i tak robię, więc zaraz napiszę te zdanie ;D 

Dziękuję wam za komentarze! :D Szkoda, że są tylko dwa pod poprzednim postem, ale lepsze to niż nic :D Wybaczcie mi, że taki krótki imagin. Obiecuję, że następny będzie dłuższy, gdyż już mam na niego pomysł i nie mogę się już doczekać, aż go zacznę pisać *O* Chyba go nawet podzielę na dwie części, bo długi mi wyjdzie xd PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY ;* (Hahaha <33)

Czytasz = komentujesz = uśmiech wywołujesz :D  (Wzięło mnie coś dzisiaj na rymy xd)

3 komentarze:

  1. Superowy imagin. Jeszcze się z takim nie spotkałam. Masz ciekawe pomysły i to mi się podoba. Nie przejmuj się brakiem komentarzy. Początki są trudne. Sama wiem jak jest. Z czasem przybędzie czytelników. Jeśli chcesz mogę rozgłosić Twojego bloga na moim. Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  2. Haaahaha też uwielbiam Nathana najbardziej z TW. Hahahaha.
    Zazdrosny Louis to słodki Louis. Świeeeetny! Nie przejmuj się,później komentarzy będzie więcej.

    Mana się wściekła za zdanie czerwoną czcionką!

    OdpowiedzUsuń