-Zrozum, Zayn. Nie możesz z nią być. Zrujnujesz jej życie.
Zgadzam się, [T.I] jest miła, pomocna i urocza, ale nie jest wystarczająco
silna, aby zwalczyć tych wszystkich hejterów. Jak będziesz z nią w związku to
jej rodzina, a tym bardziej ona, nie będą mieli spokoju. Na każdym kroku będą
paparazzi, czego nawet wy nienawidzicie. – Paul od dziesięciu minut próbował mi
wytłumaczyć, że mój związek z [T.I] nie ma przyszłości. I teraz sam zaczynam w
to powoli wierzyć. Z jednej strony strasznie ją kocham i zrobiłbym dla niej
wszystko, ale z drugiej ona nie może tak żyć. Niedawno, kiedy u niej byłem,
słyszałem szloch. Płakała, gdyż te wszystkie hejty ją przerosły.
‘’Obudził mnie płacz.
Dobrze wiedziałem do kogo on należał. Od razu zareagowałem, wybiegając z
pomieszczenia w którym spałem. Kierując się do Jej pokoju, szloch przybierał na
sile. Dotarłem do drewnianych drzwi, wziąłem głęboki wdech i cicho zapukałem.
Płacz ucichł. Usłyszałem tylko ciche ‘Proszę’ i już znajdowałem się koło niej.
Objąłem ją ramionami i czekałem, aż sama zacznie mówić, gdyż nie chciałem
naciskać. Nie teraz.
- Zayn .. Ja nie ..
Nie mogę już .. To mnie przerosło .. Oni mnie nienawidzą .. Wszyscy. – łkała w
moją koszulę. W jednym momencie poczułem żal. Widok płaczącej [T.I] jest
najgorszym, jaki widziałem. Nigdy nie chciałem zobaczyć jej w takim stanie. Na
bluzce robiła się już mokra plama od jej łez, ale nie zwracałem na to
najmniejszej uwagi .
- Cii .. Damy radę. Musimy
po prostu poczekać, aż to przejdzie. . Za miesiąc będzie wszystko dobrze.
Zobaczysz.- pocieszałem ją, gładząc uspokajająco ręką jej plecy.
- Obiecujesz?
- Obiecuję.’’
- Ale ja ją kocham .. Tak mocno ją kocham .. – tylko tyle
byłem w stanie wydusić z siebie, ponieważ gdybym powiedział więcej to łzy by
pociekły po moich policzkach. Uparcie je trzymałem, żeby nie zobaczyły światła
dziennego.
- Wiem o tym, Zayn. Ale to dla jej dobra. Ona nie może tak
żyć. Przecież ona chce iść na studia, chce zostać lekarzem, a ty dobrze wiesz,
że to jest jej największym marzeniem.
Cały czas jesteś z chłopakami w trasie. [T.I] była by szczęśliwsza,
gdyby była w normalnym związku. Bez fleszy i kamer. Znasz to powiedzenie: Jeśli
ją kochasz, daj jej wolność. – dobrze wiedziałem, że ma rację. Ale czy ja dam
radę żyć bez niej? Uzależniłem się już od niej, jest moim narkotykiem.
- I co według Ciebie powinienem zrobić? Powiedzieć jej ot
tak, że jej nigdy nie kochałem? Że była tylko moją zabawką? Nigdy! Ona się
załamie. Nie dam rady tego powiedzieć. – mój głos coraz bardziej się załamywał.
- Zrobisz co uważasz za słuszne. Przemyśl wszystkie ‘za’ i
‘przeciw’. – Paul wstał co oznaczało, że nasza rozmowa dobiegła końca.
Poszedłem w jego ślady i stanąłem na nogach, o dziwo, nie tracąc równowagi.
Odwróciłem się w kierunku drzwi i już po chwili szedłem w kierunku wyjścia. Na
razie miałem jeden cel. Jej dom.
~~~
Stałem przed wielkimi, drewnianymi drzwiami. Długo myślałem
nad tym co jej powiem, ale już wiedziałem co zrobię. Zamknąłem oczy i
policzyłem do dziesięciu, żeby nie zobaczyła w nich ani grama miłości. Wziąłem
kilka głębokich wdechów i nadusiłem dzwonek. Po chwili w progu stanęła Ona.
Cała rozpromieniała na mój widok, co mnie rozdzierało od środka jeszcze
bardziej.
- Zayn? Co ty tu robisz? – uśmiechnęła się jeszcze szerzej,
a po chwili rzuciła się mi na szyję i pocałowała. Nie oddałem pocałunku. Nie
mogłem. Zdezorientowana zrobiła krok w tył. Gestem pokazała, żebym wszedł do jej domu, ale odmówiłem.
Musiałem to załatwić szybko, bo inaczej rozkleiłbym się na jej oczach.
- Zayn? Wszystko gra? Coś się stało? – jej głos był taki
spokojny. Taki kojący. Nie mogłem uwierzyć,
że już go nigdy nie usłyszę. Przełknąłem ogromną gulę i zacząłem mówić.
- Odwal się .. – z trudem to przeszło mi przez gardło. [T.I]
szerzej otworzyła oczy i wpatrywała się we mnie zszokowana.
- Słucham? Czy coś zrobiłam nie tak? – jej głos był
przepełniony bólem, a w jej oczach malował się niepokój i strach. Dobrze
wiedziałem, że ją ranię, ale nie miałem innego wyboru. Chciałem, aby była
szczęśliwa, a w świecie sławy to jest piekielnie trudne. Przybrałem obojętny
wyraz twarzy, a na moją twarz wpełzł kpiący uśmieszek. No to zaczynamy.
- Och, Słońce. Ty zrobiłaś wszystko dobrze, a nawet bardzo
dobrze. – Pogłaskałem ją po policzku i spojrzałem w prosto w jej oczy. –
Kochasz mnie, prawda? – niepewnie kiwnęła głową. Chciałem ją wziąć w ramiona i
powiedzieć, że ja ją też, ale nie mogłem. Zamiast tego, zaśmiałem się. – Jesteś
taka naiwna. Stwierdziłem, że w końcu muszę Ci to powiedzieć. Nie kocham Cię i
nigdy nie kochałem. Ja się nie bawię w ‘miłość’. – specjalnie zaakcentowałem
ostatnie słowo.- Byłaś moją kolejną zabawką i nic na to nie poradzę.- Po jej policzkach
płynęły łzy, których wiedziałem, że nie miała siły hamować. Odsunęła się ode
mnie natychmiast. Zabolało.
- C-co?! Zayn, dobrze wiem, że kłamiesz! Zawsze mówiłeś, że
mnie kochasz! Widziałam to nawet w Twoich oczach! Co się stało?! Czy to Paul
kazał Ci to powiedzieć?!- krzyczała na mnie. Zaśmiałem się.
- Ja mówię akurat prawdę. Zawsze raniłem dziewczyny, już
taki jestem i nic na to nie poradzisz, aniołku. – uśmiechnąłem się kpiąco. W
jednej chwili w jej oczach zobaczyłem nienawiść. Przeniosła wzrok na swój
nadgarstek. Poszedłem w jej ślady. Nie! Błagam, tylko nie to!
‘’- Zamknij oczy. –
poprosiłem. Posłuchała mnie. Podniosłem jej rękę i zawiązałem na nadgarstku
bransoletkę z napisem ‘ LoveForever’. Otworzyła oczy i spojrzała na nią.
- Zayn, jest piękna.
Dziękuję. – łza szczęścia popłynęła po jej policzku. Starłem ją kciukiem.–
Nigdy jej nie zdejmę. To będzie znak naszej wiecznej miłości. – uśmiechnąłem
się po usłyszeniu tych słów.
- Kocham Cię. –
powiedziałem.
- Ja ciebie bardziej.
- To nie możliwe, skarbie.’’
[T.I] szybkim ruchem ją ściągnęła i spojrzała prosto w moje
oczy. Widziałem w nich ból. Ominęła mnie bez słowa, po czym zrobiła kilka
kroków i rzuciła ją najdalej jak umiała. Było ciemno i nie mogłem zobaczyć
gdzie upadła. Odwróciła się do mnie przodem i zaczęła na mnie krzyczeć przez
łzy.
- Jesteś cholernym dupkiem! Jak mogłeś mi to zrobić?! Czemu
akurat ja?! Niech ta bransoletka gnije, rozkłada się i znika z tego pieprzonego
świata jak nasza miłość! Już się nigdy do mnie nie odzywaj! – pobiegła szybko
do drzwi i już chciała je zamknąć, ale odwróciła się do mnie przodem i szepnęła
dwa najgorsze słowa, których nigdy nie chciałem od niej usłyszeć.
- Nienawidzę Cię .. – Po czym zamknęła drzwi, a mnie
zostawiła samego. Poczułem jak moje serce rozpada się na kawałki. Właśnie
straciłem najcenniejszą rzecz w moim życiu. Jesteś idiotą, Malik. Pieprzonym
idiotą.
,,Ona wie,
że ta miłość ją niszczy...
On wie, że czynami ją rani...
Oni nie wiedzą, ile tak naprawdę dla siebie znaczą... ‘’
On wie, że czynami ją rani...
Oni nie wiedzą, ile tak naprawdę dla siebie znaczą... ‘’
______________________________________________________________________
Odrazu mówię! Wiem, że bransoletki nie gniją i się nie rozkładają, ale nie miałam innego pomysłu xD Wybaczcie ;DD
Rose Grant, byłabym Ci cholernie wdzięczna, gdybyś napisała o moim blogu na twoim *O* Naprawdę mogłabyś to zrobić? <3
Dziękuję wam dziewczyny za komentarze ;* Cieszę się, że komentujecie regularnie <3 A czy teraz mogliby skomentować wszyscy, którzy to czytają? Chcę wiedzieć ile osób to czyta, bo CHOLERNIE mi na tym zależy <3
Kocham Was! <3
pieprzony dupek. każdy jest taki sam, nawet jeżeli ktoś mu kazał tak postąpić. Zastanawiam się czy skończy się to happy end'em. Świetny, bransoletka może wpaść do studzienki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :*
Co za dupek. Na jego miejscu porozmawiałabym szczerze, a nie słuchala się innych. Szczególnie, że podobno ją kocha. Idiota. Imagin świetny i mam nadzieję, że zakończy się happy end'em. Pozdro
OdpowiedzUsuńCo za dupek !
OdpowiedzUsuńDlaczego on posłuchał Paul'a ?! ;(
Nieeeeeeee ! Zayn napraw to ;c
Powinien z nią jakoś porozmawiać na spokojnie, szczerze i w ogóle, a nie od razu kończyć związek .. ;/
I niech on szuka tej bransoletki ! XD
Cudownie piszesz *-*
Teeż taak chccę <3
Czekam nn ;3
onedirectionimaginyyy.blogspot.com