wtorek, 24 września 2013

Louis cz.4

Niepewnie przekroczyłam próg szkoły. Rozejrzałam się dookoła, po czym odetchnęłam z ulgą, ponieważ na razie na mojej drodze nie ma ani Louis’a ani Matt’a. Przez cały ranek próbowałam zamaskować makijażem swoje podpuchnięte oczy od płaczu. Wciąż nie mogę wierzyć, że Mathew mnie zdradził. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja naprawdę zaczynałam coś do niego czuć. Westchnęłam cicho, po czym zaczęłam przemierzać szkolny korytarz niepewnym krokiem , będąc świadomą, iż mogę się napotkać na Nich. Doszłam do swojej szafki, przekręciłam odpowiednio liczby i już po chwili szukałam książek na pierwszą lekcję, którą była matematyka. Ugh .. Jak ja nie cierpię tego przedmiotu. Klęknęłam, aby otworzyć swój plecak i włożyć do niego odpowiednie podręczniki. Nim się obejrzałam, usłyszałam huk, który oznaczał trzaśnięcie szafką. Automatycznie podniosłam głowę do góry, po czym od razu tego pożałowałam, napotykając Jego tęczówki. Uśmiechał się promiennie, jakby nie był niczego świadomy. Drań! Szybko wstałam, jednocześnie zarzucając swój plecak na jedno ramię i spojrzałam na niego z kamiennym wyrazem twarzy.
- Co to za mina? Nie cieszysz się, że mnie widzisz?- uśmiechnął się szeroko. Poczułam ukłucie w sercu. Czy on tylko udaje idiotę czy rzeczywiście nim jest?!
- Ty jeszcze pytasz?- syknęłam, robiąc krok w jego stronę, co nie było mądrym posunięciem, ponieważ staliśmy od siebie w nieprzyzwoicie małej odległości. Widząc jego wyraz zdezorientowany wyraz twarzy, kontynuowałam.- Z iloma jeszcze dziewczynami się całujesz, hmm? Pewnie z całą szkołą, co nie?- syknęłam, chwytając go za koszulkę.- A ile już przeleciałeś? 5? 10? Nie, ja nie będę Twoją kolejną zabawką. I radzę Ci spierdalać ode mnie, bo naprawdę tego pożałujesz.- syknęłam, po czym puściłam go i odwróciłam się w celu odejścia. Stanęłam jak wryta i poczułam mrowienie w całym ciele, patrząc na wszystkich zebranych. Czemu ich tutaj tak dużo?! Czy ja mówiłam aż tak głośno?  Przełknęłam ślinę, zauważając tak bardzo znaną mi sylwetkę. Louis stał i patrzył się prosto na mnie z kamiennym wyrazem twarzy. Nie mogłam odczytać nic z jego oczu. Odchrząknęłam cicho, robiąc parę kroków w przód, aby wydostać się z tego miejsca. Już chciałam się oddalić, kiedy nagle usłyszałam głos Matt’a, który każdy z tu zebranych na pewno usłyszał:
- A co? Zazdrościsz? Ty się jeszcze NIGDY nie całowałaś!- specjalnie zaakcentował słowo ‘nigdy’, a ja poczułam jak wzbiera się we mnie jeszcze większy gniew.- Nim się obejrzysz, a zostaniesz dziwką!- krzyknął, po czym się głośno zaśmiał. Widziałam! Widziałam jak Louis się wzdrygnął! W duchu się cieszyłam, wiedząc,  iż nie był tak bardzo obojętny na moją osobę. Zamknęłam oczy, chcąc się uspokoić i żeby przypadkiem nie zrobić czegoś nieprzyzwoitego.- I co? Zatkało Cię? Milczysz, bo wiesz, że to prawda!- prychnął głośno, a ja nie mogąc już dłużej wytrzymać, automatycznie się odwróciłam przodem do niego, po czym szybko do niego podeszłam i kopnęłam najmocniej jak umiałam prosto w jego czuły punkt. Matt zawył z bólu, po czym chwycił się za swoje klejnoty i upadł na kolana.
- Pieprz się!- krzyknęłam, po czym bez chwili namysłu, najszybciej jak umiałam zaczęłam się przedzierać przez tłum, którego się nazbierało przez tę chwilę. Czy ludzie naprawdę nie mają nic innego do roboty?! Kiedy wyczułam świeże powietrze, pobiegłam przed siebie, chcąc uciec z tego świata. Wiedząc, iż to nie możliwe i że nie mogę ominąć kolejnego dnia w szkole, dobiegłam do najbliższego drzewa, po czym opadłam przy nim na kolana, chowając głowę w ręce. Nie mogłam płakać. Nie teraz, nie tutaj. Nagle usłyszałam szelest liści, co oznaczało, iż się ktoś zbliża. Obawiałam się najgorszego. Nim się obejrzałam, a poczułam uścisk wokół moich nadgarstków. Odciągnął moje ręce od twarzy i spojrzał prosto w moje tęczówki.
- Powiedz mi, co się dzieje. Co on Ci zrobił?- szepnął Louis. Wiedziałam, że nie odpuści, lecz ja chciałam zostać nieugięta. Spuściłam głowę, patrząc się na swoje splecione dłonie. Tomlinson chwycił mnie za podbródek, zmuszając, abym ponownie na niego spojrzała.- Powiedz mi.- powtórzył.
- Dlaczego ty to robisz? Czy to jest jakiś głupi zakład? - chwyciłam jego dłoń, zmuszając, aby puścił mój podbródek, po czym oplotłam swoje nogi rękoma, ciągle patrząc na Niego.- Najpierw mówisz, że Ci się nie podobam i żebym Cię zostawiła w spokoju, a potem mrugasz do mnie okiem, mówiąc o jakieś pieprzonej grze, gdzie ja prowadzę jednym punktem.- cały czas patrzyłam na niego.- Na kolejny dzień ty mnie zbywasz i przez całe siedem dni to samo. A teraz zaczynasz do mnie mówić, jakbym Ci się podobała, co TERAZ już wiem- specjalnie zareagowałam słowo ‘teraz’.- nie jest prawdą. Więc proszę Cię, zostaw mnie w spokoju. Ja zapomnę o Tobie, a Ty o mnie. W sumie nie musisz o mnie zapominać, bo wiem, że robisz to każdego dnia.- skończyłam swój monolog, patrząc jak co chwilę wyraz twarzy Lou się zmienia. Zamknął oczy, po czym ponownie je otworzył. Tym razem widziałam w nich zmieszanie.
- Po prostu mi powiedz co ten idiota Ci zrobił.- szepnął znowu.
- Dlaczego? Dlaczego Cię to tak interesuje?- mój głos był głośniejszy od szeptu. Widząc jego wyraz twarzy westchnęłam.- Zdradził mnie. Tak, dobrze usłyszałeś. My NAPRAWDĘ byliśmy razem.- zaakcentowałam drugie słowo w ostatnim zdaniu. Jego wyraz twarzy diametralnie się zmienił. Mogłam z daleka rozpoznać tą minę. Był wkurwiony. Zamknęłam oczy, po czym delikatnie ułożyłam swoją głowę na moich kolanach. Nie odzywał się, co było dziwne. Podniosłam wzrok i poczułam mocne ukłucie w sercu. Zniknął. Zapewne stwierdził, że nie chce mieć ze mną nic do czynienia. A kto by chciał? .. Wzięłam kilka głębokich wdechów, po czym wstałam i niechętnie ruszyłam ku wejściu do szkoły. Kiedy dotarłam do celu zauważyłam dość sporą grupę  krzyczących ludzi. Dopingowali. Komu? Zaciekawiona podeszłam bliżej i kiedy już mogłam zobaczyć co się dzieje moje serce stanęło w miejscu. Louis właśnie chwycił Matt’a za koszulkę, po czym przycisnął go do szafki. Obydwoje mieli rozcięte wargi, ale Tomlinson miał dodatkowo  rozcięty  łuk brwiowy.
- Ja cię jeszcze kurwa  nauczę szacunku do kobiet.- Louis kolejny raz uderzył Matt’a prosto w szczękę. Zaraz, co?! Co on powiedział?! Kurwa, oni się biją o mnie! Zaalarmowana szybko przecisnęłam się przez tłum, po czym podbiegłam do Nich.
- Louis, stop! Przestańcie się bić!- Próbowałam ich rozdzielić, ale nic to nie dało. Tym razem Matt uderzył Louis’a prosto w brzuch, a on aż się skulił. Nim się obejrzałam Lou szybko zaoferował mu kolejny cios w szczękę. Krzyknęłam.
- Przestańcie, błagam!- odepchnęłam Louis’a od Mathew, trzymając ręce na ich klatkach. Stałam między nimi, czując ich przyśpieszony oddech.- Co wy w ogóle robicie? Bójka to nie jest żadne rozwiązanie problemów. To sprawia, że jest ich więcej.- Matt prychnął.
- Powiedz to swojemu kochasiowi lepiej.- prychnął mi prosto w twarz. Otworzyłam szerzej oczy i automatycznie się do niego odwróciłam, dając mu porządny cios w szczękę. Louis się głośno zaśmiał.- Suka.-syknął Matt, chwytając się za swoją żuchwę. Już miałam uderzyć go kolejny raz, kiedy usłyszałam TEN głos.
- Louis Tomlinson, Mathew Silkes oraz [T.I][T.N]- Cholera. Wszyscy jak na zawołanie odwróciliśmy się do nauczycielki. W trzy sekundy wszyscy się rozeszli, a my we trójkę jako jedyni zostaliśmy, wpatrując się w nią osłupieni.

- Do dyrektora. Natychmiast.

____________________________________________________________________
Hej <33 Kocham Was <33 Po prostu chciałam to napisać <3

Czytasz = komentujesz = uśmiech wywołujesz

8 komentarzy:

  1. baaardzo fajny, przyjemnie sie czytało xx
    + zapraszam do mnie http://1d-imaginy-1d.blogspot.com/ proszę o komentarze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Przyjemnie mi się czytało. Po prostu cudo. Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne! Tylko czemu od razu do DYRA!
    No cóż nauczycieli się nie wybiera :0
    Haha imagin bobma! Uwielbiam :-)
    Czekam na nn

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. niezdecydowany Lou :D
    ta bójka ....
    matko jetem ciekawa co dalej, dawaj szybko skarbie <3

    + onlyyouharrystyles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Piekny ale teraz kolejny poprosze

    OdpowiedzUsuń