Niepewnie przekroczyłam próg szkoły. Rozejrzałam się
dookoła, po czym odetchnęłam z ulgą, ponieważ na razie na mojej drodze nie ma
ani Louis’a ani Matt’a. Przez cały ranek próbowałam zamaskować makijażem swoje
podpuchnięte oczy od płaczu. Wciąż nie mogę wierzyć, że Mathew mnie zdradził.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja naprawdę zaczynałam coś do niego czuć.
Westchnęłam cicho, po czym zaczęłam przemierzać szkolny korytarz niepewnym
krokiem , będąc świadomą, iż mogę się napotkać na Nich. Doszłam do swojej szafki,
przekręciłam odpowiednio liczby i już po chwili szukałam książek na pierwszą lekcję,
którą była matematyka. Ugh .. Jak ja nie cierpię tego przedmiotu. Klęknęłam,
aby otworzyć swój plecak i włożyć do niego odpowiednie podręczniki. Nim się
obejrzałam, usłyszałam huk, który oznaczał trzaśnięcie szafką. Automatycznie
podniosłam głowę do góry, po czym od razu tego pożałowałam, napotykając Jego
tęczówki. Uśmiechał się promiennie, jakby nie był niczego świadomy. Drań!
Szybko wstałam, jednocześnie zarzucając swój plecak na jedno ramię i spojrzałam
na niego z kamiennym wyrazem twarzy.
- Co to za mina? Nie cieszysz się, że mnie widzisz?-
uśmiechnął się szeroko. Poczułam ukłucie w sercu. Czy on tylko udaje idiotę czy
rzeczywiście nim jest?!
- Ty jeszcze pytasz?- syknęłam, robiąc krok w jego stronę,
co nie było mądrym posunięciem, ponieważ staliśmy od siebie w nieprzyzwoicie
małej odległości. Widząc jego wyraz zdezorientowany wyraz twarzy,
kontynuowałam.- Z iloma jeszcze dziewczynami się całujesz, hmm? Pewnie z całą
szkołą, co nie?- syknęłam, chwytając go za koszulkę.- A ile już przeleciałeś?
5? 10? Nie, ja nie będę Twoją kolejną zabawką. I radzę Ci spierdalać ode mnie,
bo naprawdę tego pożałujesz.- syknęłam, po czym puściłam go i odwróciłam się w
celu odejścia. Stanęłam jak wryta i poczułam mrowienie w całym ciele, patrząc
na wszystkich zebranych. Czemu ich tutaj tak dużo?! Czy ja mówiłam aż tak
głośno? Przełknęłam ślinę, zauważając
tak bardzo znaną mi sylwetkę. Louis stał i patrzył się prosto na mnie z
kamiennym wyrazem twarzy. Nie mogłam odczytać nic z jego oczu. Odchrząknęłam
cicho, robiąc parę kroków w przód, aby wydostać się z tego miejsca. Już
chciałam się oddalić, kiedy nagle usłyszałam głos Matt’a, który każdy z tu
zebranych na pewno usłyszał:
- A co? Zazdrościsz? Ty się jeszcze NIGDY nie całowałaś!-
specjalnie zaakcentował słowo ‘nigdy’, a ja poczułam jak wzbiera się we mnie
jeszcze większy gniew.- Nim się obejrzysz, a zostaniesz dziwką!- krzyknął, po
czym się głośno zaśmiał. Widziałam! Widziałam jak Louis się wzdrygnął! W duchu
się cieszyłam, wiedząc, iż nie był tak
bardzo obojętny na moją osobę. Zamknęłam oczy, chcąc się uspokoić i żeby
przypadkiem nie zrobić czegoś nieprzyzwoitego.- I co? Zatkało Cię? Milczysz, bo
wiesz, że to prawda!- prychnął głośno, a ja nie mogąc już dłużej wytrzymać,
automatycznie się odwróciłam przodem do niego, po czym szybko do niego
podeszłam i kopnęłam najmocniej jak umiałam prosto w jego czuły punkt. Matt
zawył z bólu, po czym chwycił się za swoje klejnoty i upadł na kolana.
- Pieprz się!- krzyknęłam, po czym bez chwili namysłu,
najszybciej jak umiałam zaczęłam się przedzierać przez tłum, którego się nazbierało
przez tę chwilę. Czy ludzie naprawdę nie mają nic innego do roboty?! Kiedy
wyczułam świeże powietrze, pobiegłam przed siebie, chcąc uciec z tego świata.
Wiedząc, iż to nie możliwe i że nie mogę ominąć kolejnego dnia w szkole,
dobiegłam do najbliższego drzewa, po czym opadłam przy nim na kolana, chowając
głowę w ręce. Nie mogłam płakać. Nie teraz, nie tutaj. Nagle usłyszałam szelest
liści, co oznaczało, iż się ktoś zbliża. Obawiałam się najgorszego. Nim się
obejrzałam, a poczułam uścisk wokół moich nadgarstków. Odciągnął moje ręce od
twarzy i spojrzał prosto w moje tęczówki.
- Powiedz mi, co się dzieje. Co on Ci zrobił?- szepnął
Louis. Wiedziałam, że nie odpuści, lecz ja chciałam zostać nieugięta. Spuściłam
głowę, patrząc się na swoje splecione dłonie. Tomlinson chwycił mnie za
podbródek, zmuszając, abym ponownie na niego spojrzała.- Powiedz mi.-
powtórzył.
- Dlaczego ty to robisz? Czy to jest jakiś głupi zakład? -
chwyciłam jego dłoń, zmuszając, aby puścił mój podbródek, po czym oplotłam
swoje nogi rękoma, ciągle patrząc na Niego.- Najpierw mówisz, że Ci się nie
podobam i żebym Cię zostawiła w spokoju, a potem mrugasz do mnie okiem, mówiąc
o jakieś pieprzonej grze, gdzie ja prowadzę jednym punktem.- cały czas
patrzyłam na niego.- Na kolejny dzień ty mnie zbywasz i przez całe siedem dni
to samo. A teraz zaczynasz do mnie mówić, jakbym Ci się podobała, co TERAZ już
wiem- specjalnie zareagowałam słowo ‘teraz’.- nie jest prawdą. Więc proszę Cię,
zostaw mnie w spokoju. Ja zapomnę o Tobie, a Ty o mnie. W sumie nie musisz o
mnie zapominać, bo wiem, że robisz to każdego dnia.- skończyłam swój monolog,
patrząc jak co chwilę wyraz twarzy Lou się zmienia. Zamknął oczy, po czym
ponownie je otworzył. Tym razem widziałam w nich zmieszanie.
- Po prostu mi powiedz co ten idiota Ci zrobił.- szepnął
znowu.
- Dlaczego? Dlaczego Cię to tak interesuje?- mój głos był
głośniejszy od szeptu. Widząc jego wyraz twarzy westchnęłam.- Zdradził mnie.
Tak, dobrze usłyszałeś. My NAPRAWDĘ byliśmy razem.- zaakcentowałam drugie słowo
w ostatnim zdaniu. Jego wyraz twarzy diametralnie się zmienił. Mogłam z daleka
rozpoznać tą minę. Był wkurwiony. Zamknęłam oczy, po czym delikatnie ułożyłam
swoją głowę na moich kolanach. Nie odzywał się, co było dziwne. Podniosłam
wzrok i poczułam mocne ukłucie w sercu. Zniknął.
Zapewne stwierdził, że nie chce mieć ze mną nic do czynienia. A kto by
chciał? .. Wzięłam kilka głębokich wdechów, po czym wstałam i niechętnie ruszyłam
ku wejściu do szkoły. Kiedy dotarłam do celu zauważyłam dość sporą grupę krzyczących ludzi. Dopingowali. Komu?
Zaciekawiona podeszłam bliżej i kiedy już mogłam zobaczyć co się dzieje moje
serce stanęło w miejscu. Louis właśnie chwycił Matt’a za koszulkę, po czym
przycisnął go do szafki. Obydwoje mieli rozcięte wargi, ale Tomlinson miał
dodatkowo rozcięty łuk brwiowy.
- Ja cię jeszcze kurwa nauczę szacunku do kobiet.- Louis kolejny raz
uderzył Matt’a prosto w szczękę. Zaraz, co?! Co on powiedział?! Kurwa, oni się
biją o mnie! Zaalarmowana szybko przecisnęłam się przez tłum, po czym
podbiegłam do Nich.
- Louis, stop! Przestańcie się bić!- Próbowałam ich
rozdzielić, ale nic to nie dało. Tym razem Matt uderzył Louis’a prosto w brzuch,
a on aż się skulił. Nim się obejrzałam Lou szybko zaoferował mu kolejny cios w
szczękę. Krzyknęłam.
- Przestańcie, błagam!- odepchnęłam Louis’a od Mathew,
trzymając ręce na ich klatkach. Stałam między nimi, czując ich przyśpieszony
oddech.- Co wy w ogóle robicie? Bójka to nie jest żadne rozwiązanie problemów.
To sprawia, że jest ich więcej.- Matt prychnął.
- Powiedz to swojemu kochasiowi lepiej.- prychnął mi prosto
w twarz. Otworzyłam szerzej oczy i automatycznie się do niego odwróciłam, dając
mu porządny cios w szczękę. Louis się głośno zaśmiał.- Suka.-syknął Matt,
chwytając się za swoją żuchwę. Już miałam uderzyć go kolejny raz, kiedy
usłyszałam TEN głos.
- Louis Tomlinson, Mathew Silkes oraz [T.I][T.N]- Cholera.
Wszyscy jak na zawołanie odwróciliśmy się do nauczycielki. W trzy sekundy
wszyscy się rozeszli, a my we trójkę jako jedyni zostaliśmy, wpatrując się w
nią osłupieni.
- Do dyrektora. Natychmiast.
____________________________________________________________________
Hej <33 Kocham Was <33 Po prostu chciałam to napisać <3
Czytasz = komentujesz = uśmiech wywołujesz
Supre
OdpowiedzUsuńbaaardzo fajny, przyjemnie sie czytało xx
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do mnie http://1d-imaginy-1d.blogspot.com/ proszę o komentarze :)
dalej
OdpowiedzUsuńSuper. Przyjemnie mi się czytało. Po prostu cudo. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńŚwietne! Tylko czemu od razu do DYRA!
OdpowiedzUsuńNo cóż nauczycieli się nie wybiera :0
Haha imagin bobma! Uwielbiam :-)
Czekam na nn
Zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
Lou <3
OdpowiedzUsuńniezdecydowany Lou :D
OdpowiedzUsuńta bójka ....
matko jetem ciekawa co dalej, dawaj szybko skarbie <3
+ onlyyouharrystyles.blogspot.com
Piekny ale teraz kolejny poprosze
OdpowiedzUsuń