Niechętnie przekroczyłam próg szkoły, po czym ciężko
westchnęłam. Zrobiłam kolejny krok do przodu, a za nim kolejne. Szłam
korytarzem, nie patrząc na nikogo. Od tego całego incydentu z Louis’em minął
równo miesiąc. I doszłam do wniosku, iż On miał rację. Jak ja mogłam w ogóle
pomyśleć, że on coś do mnie czuje? Nigdy mnie nie pokocha. NIGDY. Przełknęłam
ogromną gulę w gardle i przyśpieszyłam kroku, ponieważ usłyszałam
charakterystyczny dzwonek, znaczący, że pierwsza lekcja właśnie się zaczęła.
Rozglądałam się wokół siebie, aby nie trafić ani na Louis’a ani na Matt’a.
Tydzień temu Mathew mnie spytał czy zostanę jego dziewczyną. Czemu się
zgodziłam? Chyba po prostu chciałam zapomnieć o Tomlinson’ie. Ale z drugiej strony wiedziałam, że jak tylko
dam szansę Matto’wi to bez problemu się w nim zakocham. I z każdym dniem coraz
częściej myślę, że jednak coś mnie do niego ciągnie. Lecz mimo tego wszystkiego
i tak każdej nocy śnią mi się TE lazurowe, hipnotyzujące oczy. Teraz, kiedy chodzę z Matt’em za rękę, widzę,
że Louis ma mnie w głębokim poważaniu. Nie spojrzał nawet na nas ani razu.
Najwidoczniej, zachowanie Tomlinson’a w stosunku do Mathew było normalne, bo
zapewne każdemu nowemu robią jakieś nieśmieszne żarty. Tylko dlaczego
zachowałam się tak głupio? Teraz uważa mnie za jakąś nienormalną i za każdym
razem jak mnie widzi na korytarzu, prycha pod nosem i jednocześnie kręci głową
z dezaprobatą. Może tego nie widzi, ale mnie to cholernie boli. Nagle
zauważyłam jak Louis wychodzi zza rogu. SAM. Pierwszy raz od tamtego incydentu
nie szedł ze swoimi kolegami korytarzem. Nie chcąc na niego trafić szybko
zrobiłam parę kroków w lewo, jednocześnie otwierając drzwi od łazienki. Można
nawet powiedzieć, że się na nie rzuciłam. Podbiegłam do pierwszej kabiny,
sprawdziłam czy jest wolna, po czym zamknęłam ją na klucz. Zamknęłam oczy,
chcąc wyrównać oddech, ale zamiast tego, poczułam jak po moich policzkach
zlatuje słona ciecz. I w tej chwili zrozumiałam jedno. Płakałam.
~~~
Ostatnie poprawki. Wpatrywałam się w swoje odbicie w
łazienkowym lustrze, usilne próbując poprawić swój makijaż, który rozmazał się
na całej twarzy. Robiłam wszystko, aby się go pozbyć, ale nic nie pomogło.
Zamknęłam oczy i policzyłam do dziesięciu, aby zaraz nie rozbić tego lustra.
Uchyliłam powieki i przeraziłam się na swój widok. Stwierdziłam, że już nic mi
nie pomoże, a tak na lekcję na pewno nie pójdę. Spojrzałam na zegarek i uświadomiłam
sobie, że jestem już tutaj 15 minut. Westchnęłam ciężko, chwyciłam plecak i
skierowałam się ku wyjściu z łazienki. Wracam do domu. Postanowione. Chwyciłam
za klamkę i pociągnęłam ją w dół, po czym zrobiłam parę kroków do przodu i
zamknęłam drzwi. Odwróciłam się tyłem do łazienki i zamarłam. Louis siedział
sobie na murku. Miał opuszczoną głowę i wyglądał jakby na kogoś czekał. A co
jeśli widział jak wchodzę do łazienki? Najciszej jak umiałam zrobiłam krok w prawo,
kierując się ku wyjściu szkoły i jednocześnie modląc się, aby mnie nie
usłyszał.
- Musimy porozmawiać. I tak nie uciekniesz.- poczułam
dreszcze na ciele, na dźwięk jego pewnego i ostrego głosu. Zamknęłam oczy, aby
się uspokoić, po czym niepewnie na niego spojrzałam. Louis podniósł na mnie
swój wzrok i automatycznie z jego buzi znikł Ten łobuzerski uśmiech, a w jego
oczach zapanował chaos. Widziałam w nich dosłownie wszystko. Strach,
zaskoczenie, wściekłość. Błyskawicznie podniósł się do pozycji stojącej i nim
się obejrzałam stał już przede mną.
- Co ci się stało?-
szepnął.- Płakałaś?- nie odpowiedziałam, tylko spojrzałam na czubki
swoich butów. Louis podniósł mój podbródek i spojrzał w moje oczy.- Odpowiedz
mi.- szepnął czule, a ja czując łzy chcące wydostać się na zewnątrz, szybko
odtrąciłam jego rękę i nie czekając na nic dłużej odwróciłam się tyłem do
niego, po czym pobiegłam ku wyjściu ze szkoły. Biegłam ile sił, nie zwracając
uwagi na wykrzykiwanie mojego imienia. Chciałam się już znajdować w domu, w
moim ciepłym łóżku. Odwróciłam głowę, upewniając się, że nikt za mną nie
pobiegł. Przyśpieszyłam, biegnąc do przystanku autobusowego. Uciekłam. Tchórz.
~~~
Siedziałam bezczynnie na łóżku, nie wiedząc co ze sobą
zrobić. Po paru chwilach, sięgnęłam po laptopa, leżącego na szafce nocnej,
stwierdzając, że mogę wejść na facebook’a. Dawno tej strony internetowej nie
odwiedzałam, co było dziwne, ponieważ jeszcze niedawno byłam od niej
uzależniona. Nacisnęłam odpowiedni
guzik, po czym zostało mi tylko czekać, aż urządzenie się włączy. Kiedy już
zobaczyłam swój pulpit pośpiesznie kliknęłam na odpowiednią ikonkę i już po
chwili przeglądałam stronę główną facebook’a. Jak na złość, prawie każdy post
był zdjęciem, gdzie mój znajomy bądź znajoma całuje się ze swoją drugą połówką.
Westchnęłam cicho. Cholernie im zazdrościłam, ale mimo tego i tak cieszyłam się
z ich szczęścia. Nagle zamarłam. Zakrztusiłam się własną śliną i poczułam jak
oczy zaczynają mnie piec.
Przypatrzyłam się jeszcze raz zdjęciu, błagając, aby to nie
był On. Na próżno. Matt ma charakterystyczną sylwetkę i wszędzie bym go
rozpoznała. Spojrzałam jeszcze na datę i z bólem stwierdziłam, że zdjęcie
zostało zrobione dzisiaj. I wtedy zrozumiałam jedno. Sukinsyn mnie zdradził.
_________________________________________________________________________
Hej, kochane :D Mam parę pomysłów na kolejną część, ale nie mogę się zdecydować xD Może wy macie jakieś pomysły? Piszcie śmiało :*
Dziekuję wam za komentarze! *O*
Czytasz = komentujesz = uśmiech wywołujesz
Super część. Wiesz to zależy ile chcesz jeszcze części napisać. Ja to myślę, że ona pójdzie do Matta i mu wygarnie, a w szkole będzie starała się go unikać co zauważy Louis i zacznie ją wypytywać co się stało i jak się dowie to się wkurzy i zrobi coś nie etycznego. Pozdro
OdpowiedzUsuńBooziu ekstra !! Ty piszezz cudowne imaginy ! <3 jak najszybciej pisz następną część ! ;**
OdpowiedzUsuńdalej dawaj to jest super
OdpowiedzUsuńzajebiste *o*
OdpowiedzUsuńdawaj nexta x
Znów piąta, hahaha. Na wstępie chciałam przeprosić za brak komentarza do poprzedniej części (urwanie głowy w szkole).Chce być z Louisem! ooo a jeszcze lepiej, niech on się jej wypytuje co jest i jak się dowie co zrobił Matt da mu porządnie w gębę, hahhahahah;D Także weny życzę:*
OdpowiedzUsuń