środa, 9 października 2013

Louis cz.8

Właśnie siedzieliśmy w kuchni, jedząc śniadanie. W moim przypadku nie można było tego nazwać ‘spożywaniem śniadania’, tylko bardziej ‘bawienie się widelcem w jedzeniu’. Po tym jak się kochaliśmy, Louis był strasznie miły i troskliwy dla mnie. Niestety atmosfera opadła, po tym kiedy przekroczyliśmy próg kuchni. Od tego momentu nie odezwał się do mnie ani słowem. Podniosłam głowę, aby na niego spojrzeć, lecz on niczym nie wzruszony dalej wpatrywał się w ekran swojego telefonu komórkowego, co chwilę wkładając sobie porcję jedzenia do ust. Poczułam mocne ukłucie, ponieważ obawiałam się  w tej chwili najgorszego. Ponownie upuściłam swój wzrok na talerz i zaczęłam grzebać widelcem w jedzeniu.
- Żałujesz tego?- mój głos był słaby i piskliwy. Zamknęłam oczy, czekając na jego reakcję, ale po paru sekundach niepewnie je otworzyłam, po czym spojrzałam na Niego. Louis wpatrywał się we mnie zdezorientowany i jednocześnie zszokowany. On.. On się zastanawia nad odpowiedzią. Poczułam jak zaczynają mnie piec oczy.
- [T.I]..- zaczął niepewnie półszeptem. Wiedziałam! Nie chcąc dalej tego słuchać, wstałam szybko z krzesła, po czym wyszłam za framugę drzwi, które prowadziły do kuchni. Poczułam ja moje policzki robią się mokre od łez. Już chciałam iść do holu, aby ubrać buty i jak najszybciej wyjść z tego piekielnego miejsca, kiedy poczułam mocny uścisk w nadgarstku. Louis pociągnął mnie do siebie, a ja nawet nie zdążyłam zareagować, kiedy poczułam Jego miękkie usta na moich. Dlaczego odwzajemniłam pocałunek? To była chyba po prostu chwila słabości. Louis objął mnie mocno w talii i przyciągnął do siebie, a ja automatycznie wplotłam swoje dłonie w jego włosy. Pocałunek był namiętny, wszystkie nasze negatywne emocje uwolniły się w tej chwili i odleciały daleko stąd. Moje łzy w dalszym ciągu płynęły po policzkach, w skutek czego mogliśmy oboje czuć ich smak. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, z trudem łapaliśmy oddechy. Louis chwycił moją twarz i spojrzał prosto w moje oczy.
- Zwariowałaś?- szepnął.- Jak mogłaś pomyśleć, że tego żałuję?- pokręcił głową z dezaprobatą.- Wiesz co? Dzięki Tobie jestem najszczęśliwszym chłopakiem na Ziemii.- szepnął, a mnie zatkało. Louis wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał. Po chwili z lekkim 
zawahaniem  otworzył usta.- Kocham Cię, [T.I].

                                                              ~~~

Właśnie podjechaliśmy pod mój dom. Spojrzałam w prawo i zauważyłam znany mi budynek. Westchnęłam, po czym spojrzałam w stronę Louis’a.
- Trzymaj kciuki, aby rodzice mnie nie zabili.-mój głos był słaby.
- Dlaczego?- spytał mnie zdezorientowany, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Czy to normalne kiedy nastoletnia córka nie wraca do domu na noc i nawet się nie odzywa?- westchnęłam kolejny raz i odpięłam pas. Po chwili usłyszałam głośny śmiech Louis’a.
- O boże.- zaśmiał się kolejny raz, a ja wpatrywałam się w niego z uniesioną do góry brwią.
- Czy to serio jest takie śmieszne?- burknęłam w jego stronę, a Lou pokręcił twierdząco głową.
- Wiesz co jest w tym najlepsze?- zaczął, a ja spojrzałam na niego pytająco.- Kiedy spałaś pomyślałem o Twoich rodzicach i wysłałem z twojego telefonu wiadomość, że nocujesz u koleżanki i nie będzie cię na noc. Oczywiście napisałem to w pierwszej osobie. Najwidoczniej zapomniałem Ci o tym powiedzieć.- zaśmiał się ponownie, a ja wpatrywałam się w niego oszołomiona. Najszybciej jak umiałam wyjęłam z kieszeni telefon, odblokowałam go i spojrzałam na ‘Ostatnio wysłane’.

Nie wrócę dziś na noc x Będę nocować u koleżanki, ponieważ mamy projekt do zrobienia xx

Poczułam jak kamień spada mi z serca. Myślałam, że dostanę szlaban do końca życia! Pisnęłam i rzuciłam się Louis’owi na szyję, oczywiście tak jak mi fotel na to pozwalał.
- Boże, uratowałeś mi życie.- zaśmiałam się, a on poszedł w moje ślady.

                                                           ~~~

Stałam przed gabinetem dyrektora, nie mogąc się przełamać, aby zapukać. Doszłam do wniosku, że szkoła bez Louis’a to już nie to samo. Teraz, kiedy jestem pewna swoich uczuć do niego, wiem, iż muszę powiedzieć prawdę dyrektorowi. Wzięłam głęboki oddech, po czym cicho zapukałam. Usłyszałam ‘proszę’ i z lekkim wahaniem weszłam. Pan Collins spojrzał na mnie, po czym wskazał krzesło. Usiadłam niepewnie i z wielką gulą w gardle przemówiłam.
- To wszystko moja wina. Louis nie powinien zostać wywalony ze szkoły.- zaczęłam i cicho westchnęłam.- On próbował ratować mój honor. Matt.. Ugh.. Powiedział parę słów za dużo na mój temat, a Louis mnie obronił. – podniosłam wzrok, po czym zauważyłam, jak dyrektor wpatruje się we mnie lekko oszołomiony.- Tak, powiedziałam panu wcześniej, że nic nie wiem na temat powodu bójki. Skłamałam, ponieważ nie chciałam być w to zamieszana, ale nie wiedziałam, że Louis zostanie wyrzucony ze szkoły.- westchnęłam.- Może mnie pan ukarać, ale proszę, niech Louis wróci. On mnie tylko bronił.- skończyłam swój monolog.- Proszę.- powtórzyłam szeptem.

                                                           ~~~

Zamknęłam swoją szafkę z słyszalnym trzaśnięciem. Wzdrygnęłam się, po czym chwyciłam swój plecak. Oparłam się plecami o szafki za mną i westchnęłam. Dzisiaj się okaże czy Louis wraca. Zamknęłam swoje oczy, chcąc uspokoić oddech i policzyłam do dziesięciu. Po wykonanej czynności zrobiłam krok do przodu, chcąc iść już do klasy, lecz zamarłam w pół kroku, ponieważ zobaczyłam Ich. Szli przez korytarz, a między nimi szedł On. Poczułam jak moje serce popadło w stan hibernacji, a w moim gardle uformowała się wielka gula. Już chciałam podejść do Niego, kiedy na mnie spojrzał. Niepewnie do Niego pomachałam, na co on prychnął śmiechem, nie przerywając kroku. Zaraz .. co? Idzie dalej.
Przechodzi koło mnie.
 Patrzy na mnie z pogardą.
 Łobuzerski uśmiech.
Zaczynają mnie piec oczy.
 Kiwa głową z dezaprobatą.
 Znika.
 Uciekam.
Wbiegam do damskiej toalety.
Zamykam się w kabinie.
Popadam w histeryczny płacz.

Wykorzystana.

__________________________________________________________
Dobra, szczerze: Spieprzyłam końcówkę? ;__; W mojej głowie jakoś to lepiej wyglądało ._.

Czytasz = komentujesz = uśmiech wywołujesz

11 komentarzy:

  1. Jak to koniec? Według mnie to nie jest jeszcze skończone.
    Tak ogólnie to świetnie piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi mi o końcówkę tej części xD Bo będą jeszcze jakieś dwie cześci xD
      I dziękuję :3

      Usuń
  2. extra, tylko szkoda, że tak się skończyło. ;c
    ale mam nadzieję, że na tym nie poprzestaniesz. w sensie, że będą kolejne części ? :D

    Pati - wierna czytelniczka x

    OdpowiedzUsuń
  3. proszę nie mów, że tą osobą w końcówce jest Louis.To nie możliwe prawda? ;c
    To musi być Matt, nie ma innej opcji x
    Super *-*


    + onlyyouharrystyles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale z Louisa jest dupek. Najpierw miły i czuły, a jak wrócił do szkoły ma ją już w dupie! Cham i prostak. Imagin jak zwykle wspaniały. Czekam na kolejną część z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! <33
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  6. A teraz przepraszam Cię bardzo za moje słownictwo już na wstępie!
    Louis! Ty jebany kutasie! jak mogłeś. Kurde, no nie spodziewałam się tego. To na pewno Louis. Ja nie wiem co on sobie myśli. Wykastrować takiego to mało. no nie.
    Mam nadzieję,że przejrzę na oczy i przy najbliższej możliwej okazji kopne Tomlinsona w dupę i wyśle tam gdzie pieprz rośnie.

    Czekam z niecierpliwością na kolejną część. Pozdrawiam Mania :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmmm ciekawe, ciekawe opowiadanko :3
    Zresztą imagin z Lou zawsze dobry xdxd
    HAH nie powiem intrygująca końcówka :-)
    Hmm nie pozostało mi nic innego jak czekać na nn!

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. 35 yr old Quality Control Specialist Ernesto Doppler, hailing from Aldergrove enjoys watching movies like "Sound of Fury, The" and Sculpting. Took a trip to The Four Lifts on the Canal du Centre and drives a A4. przejdz do strony

    OdpowiedzUsuń