- Proszę usiąść.- dyrektor wskazał na miejsce przed nim.
Zrobiłam posłusznie parę kroków do przodu, aby po chwili usadowić się na
krześle. Spojrzałam na niego niepewnie.
- Zacznę od razu wprost.- zaczął.- Louis twierdzi, że nie
masz z tym nic wspólnego.-wstrzymałam oddech. Jakim cudem Louis mnie obronił?
Poczułam jak moje serce niebezpiecznie powoli przestaje bić.- Czy to prawda?-
podniósł jedną brew i spojrzał prosto na
mnie. Przełknęłam ślinę. I co ja mam mu powiedzieć? Prawdę czy kłamstwo?
- Uhm .. Tak. Przyszłam na korytarz, akurat wtedy, kiedy
pani Wilson zobaczyła całą tą bójkę.
Chyba stałam zbyt blisko, ponieważ pomyślała, że brałam udział w tym
wszystkim.- postawiłam na to drugie i skłamałam. Dyrektor spojrzał na mnie
uważnie, po czym skinął lekko głową.
- A wiesz chociaż co było powodem ich bójki?- spytał mnie
spokojnie.
- Nie, niestety nie.- Kolejne kłamstwo.
-Dobrze, rozumiem. Jesteś już wolna.- uśmiechnęłam się
blado, po czym wstałam chwiejnie z siedzenia i skierowałam się ku drzwiom.
Dlaczego mam wrażenie, że te kłamstwa to zły pomysł?
~~~
Przemierzałam zatłoczony korytarz, w celu dojścia do mojej
szafki. Dzisiaj mija dopiero drugi dzień, odkąd Louis’a nie ma w szkole, a ja
już się czuję, jakbym go nie widziała co najmniej rok. Dlaczego ja za nim tak
cholernie tęsknię? O, czekaj. Chyba wiem. Może dlatego, że się w nim
zakochałam? Westchnęłam, po czym przyśpieszyłam kroku, ponieważ zauważyłam
grupkę Jego kolegów opartych o ścianę, którzy bez żadnych skrupułów wpatrywali
się we mnie nienawistnie. Już miałam ich ominąć, kiedy jeden z nich chwycił
mnie za łokieć. Spojrzałam na niego oszołomiona.
- I co? Jakie to jest uczucie, kiedy ktoś zostaje wywalony przez
ciebie, co?- syknął- Louis’a wykopali przez Ciebie i każdy o tym wie.- wyrwałam
się z jego uścisku i spojrzałam na niego kpiąco.
- Najwidoczniej nie wiesz wszystkiego.-prychnęłam mu w twarz
i założyłam ręce na piersi.
- Jeszcze tego pożałujesz. Zobaczysz.- odezwał się drugi, na
co ja się zaśmiałam.
- Śmiało. Nie boję się was.- uśmiechnęłam się kpiąco, na co
oni zareagowali śmiechem.
- Oj, żebyś się nie zdziwiła.- prychnął jeden, a ja nie
chcąc prowadzić dalej tej rozmowy, pokazałam im środkowy palec, po czym się
oddaliłam. Nie boję się ich.. prawda?
~~~
Właśnie miałam zamiar wyjść ze szkoły, ponieważ skończyły
się już lekcje, ale przedtem chciałam jeszcze podejść do mojej szafki, aby
wyjąć z niej podręcznik od historii. Jutro będzie sprawdzian z tego przedmiotu
i wolałam się na niego przygotować. Wczorajszą rozmowę z Jego kolegami
postanowiłam puścić w zapomnienie. Mogą
mi grozić ile chcą, ale jestem pewna, że nie posuną się daleko. Conajwyżej
włożą mi coś do plecaka. A mówiąc ‘coś’ mam na myśli robaki. To jest ich
klasyczny żart i szczerze powiedziawszy już na mnie nie robi żadnego wrażenia.
Przekręciłam kluczyk w szafce, po czym ją otworzyłam. Po chwili zauważyłam jak wylatuje
z niej biała kartka. Zdezorientowana schyliłam się po nią, po czym spojrzałam
na tekst.
Przepraszam Cię za wszystko
x Nie powinienem tak mówić. Możemy na spokojnie o tym porozmawiać? Będę czekał
po lekcjach na tyłach szkoły. Nikt nas tam nie zobaczy i będziemy mogli sobie
wszystko wyjaśnić. Proszę Cię, przyjdź x
Matt xx
Oszołomiona, otworzyłam szerzej oczy. Rozglądnęłam się wokół
siebie, chcąc się upewnić czy to nie jest jakiś głupi żart. Czego ten idiota
ode mnie chce? Zamknęłam oczy, chcąc uspokoić oddech. A co jeśli on naprawdę
tego żałuje? Westchnęłam, po czym zamknęłam szafkę. Wiem jedno. Nie przekonam
się o tym, dopóki z nim nie porozmawiam.
~~~
Niepewnie robiłam kroki przed siebie. Ugh .. Nienawidzę tego
miejsca. Nawet nie wiem czy można to nazwać tyłami szkoły. Jest tutaj ciemno i
ledwo można zobaczyć budynek szkoły. Te miejsce jest ulubioną siedzibą Jego i Jego kolegów. Nie
mam pojęcia jak mogą tutaj przesiadywać, ale nie będę w to wnikać. Stanęłam
blisko jednej ze ścian, czekając na Matt’a. Gdzie on do cholery jest? Lekcje
się skończyły 10 minut temu. A co jeśli poszedł, bo stwierdził, że nie przyjdę?
Nagle moje rozmyślania przerwała obca ręka która znalazła się na moich ustach.
Po chwili nieznajomy pociągnął mnie w stronę zaułka. Wszystko działo się tak
szybko, że byłam zbyt oszołomiona, aby cokolwiek zrobić.
- Cieszę się, że przyszłaś.- szepnął mi na ucho. Poczułam
paraliż wokół mojego ciała. Chciałam zacząć krzyczeć, ale przeszkodziła mi w
tym Jego ręka na mojej buzi. Zaczęłam się wyrywać, ale nic to nie pomogło, gdyż
trzymał mnie w taki sposób, że nie mogłam mu się wyrwać.
- Jesteś taka seksowna, kiedy się boisz.-szepnął po raz
drugi. Poczułam jak przyśpiesza mi oddech.- Ale na twoim miejscu, raczej bym
się nie ruszał.- dopowiedział. Zamknęłam oczy, chcąc zatrzymać łzy, które już
zdążyły się nazbierać.- Och, nie płacz. Nic Ci nie zrobię.- zaśmiał się
kpiąco.- Conajwyżej pozbędę się z Ciebie trochę ciuchów.- zaakcentował słowo ‘trochę’,
a ja zamarłam. Zaczęłam się wyrywać, lecz potem tego pożałowałam, ponieważ
poczułam jak Matt pociągnął mnie mocno i raptownie za włosy.- Jeśli będziesz
się ruszać będzie jeszcze gorzej.-syknął i nie czekając dłużej włożył swoją
zimną rękę pod moją bluzkę. Próbowałam krzyczeć, lecz znowu przeszkodziła mi w
tym jego ręka. Jedyne co w tej chwili mogłam zrobić to modlić się o cud. Nie
panowałam już nad łzami, wydobywającymi się spod moich powiek. Nim się
obejrzałam nie miałam już bluzki i po chwili Matt zaczął się dobierać do moich
spodni. Zaczęłam krzyczeć, lecz w rezultacie było słyszeć tylko stłumiony
krzyk, ponieważ Jego ręka nie pozwalała na głośniejszy dźwięk. Łzy spływały z
moich policzków, wcale nie zamierzając przestać. Zrozumiałam już, że
przegrałam. Nie miałam z nim szans. Lecz nagle usłyszałam Ten głos:
- Zostaw ją, ty sukinsynie!- Matt automatycznie spojrzał na
źródło dźwięku i nim się obejrzał, Louis podbiegł do nas z prędkością
błyskawicy i nie czekając na nic dłużej rzucił się na niego, bijąc go wszędzie
gdzie się da.
___________________________________________________________________
Hej, hej :D Wybaczcie, że minęły już 4 dni, ale miałam mega urwanie głowy ;/ Mam nadzieję, że się nie obraziliście ;P
Dziekuję wam za komentarze! *)*
Czytasz = komentujesz = uśmiech wywołujesz
Super szkoda ze krotki bo tak mnie wciaga czekam na kolejnego
OdpowiedzUsuńzajebiste .. :)
OdpowiedzUsuńna początku myślałam, że ten liścik to żart ze strony kolegów. xd
czekam na nexta <3
Mam pytanie, czemu ty to robisz? My chcemy już wiedziec jak to się skończy bo chcemy wiedziec, czy będzie z Lou a ty to tak przedłużasz :/ Niedobra z ciebie kobieta!
OdpowiedzUsuńdalej :D
OdpowiedzUsuńŚwietny. Myślałam, że ten liścik od Matta to jakiś podstęp ze strony kolegów Lou. A tu nie. Dupek z niego. A Lou znowu ją broni. Kiedy będą razem? Kocham. Czekam na więcej
OdpowiedzUsuńkawał chama grzecznie mówiąc z tego Matta. Przepraszam,że nie skomentowałam poprzedniego, jestem potworem! imagin ? przzzedni! Szkoda mi tylko Louisa za tą szkołę, ale wszystko się jeszcze ułoży, c'nie ?
OdpowiedzUsuń